"Bierzemy Wojciecha Szczęsnego pod uwagę, ale jego powrót do kadry musi przebiegać powoli" - przyznał trener bramkarzy w polskiej reprezentacji piłkarskiej Andrzej Dawidziuk. Szczęsnego, który wraca do formy po kontuzji, nie ma w gronie piłkarzy powołanych na towarzyski mecz z Urugwajem (14 listopada).

Selekcjoner Waldemar Fornalik postawił na zawodników, których powołał także na październikowe mecze z RPA (1:0) i Anglią (1:1) w Warszawie - Przemysława Tytonia z PSV Eindhoven i Tomasza Kuszczaka z Brighton. Od czasu ostatnich meczów kadry nie wydarzyło się nic wielkiego. Nie było powodu, żeby szukać innych rozwiązań - podkreślił trener Dawidziuk.

Szczęsny nie gra od sześciu tygodni z powodu kontuzji, choć - jak poinformowały brytyjskie media - wznowił już treningi. Dawidziuk podkreślił, że mimo braku powołania na najbliższy mecz nikt w reprezentacji nie skreśla Szczęsnego. Sytuacja Wojtka od czasu meczu z Anglią nie uległa na tyle zmianie, żeby już teraz otrzymał powołanie. On potrzebuje treningów w klubie. Cały czas jest brany pod uwagę, ale teraz ważniejsza jest jego ponowna gra w Arsenalu. Jedyny powód nieobecności Wojtka w kadrze narodowej to kontuzja. Dajmy mu czas. Jego powrót do reprezentacji musi przebiegać powoli. Dla niego teraz każdy dzień w Arsenalu jest niezwykle ważny - stwierdził.

Większe problemy ma drugi polski bramkarz "Kanonierów" - Łukasz Fabiański. W połowie października 27-letni zawodnik zerwał więzadła stawu skokowego, będzie wyłączony z gry przez mniej więcej trzy miesiące. To już jego kolejna kontuzja w tym sezonie. Niedawno powrócił do zajęć po wyleczeniu urazu pleców.

Wierzę, że pech prześladujący Fabiańskiego od dłuższego czasu wreszcie się skończy - przyznał Dawidziuk, który nie bierze pod uwagę opcji, że zawodnik już nie wróci do gry na poziomie reprezentacji. Taki temat w ogóle dla mnie nie istnieje. Łukasz to piłkarz z charakterem, ambitny, dzielny, potrafiący stawić czoła przeciwnościom. Utrzymuję z nim cały czas kontakt. Jaka jest jego forma psychiczna? Na pewno byłaby lepsza, gdyby mógł rywalizować na boisku, ale - jak wspomniałem - to twardy chłopak. Nie poddaje się. Wróci do gry i znów będzie walczył o miejsce w składzie - podkreślił.

Sztab trenerski reprezentacji Polski nie skreśla także Artura Boruca. Sam Dawidziuk mówił niedawno, że golkiper musi zrobić trzy kroki. Pierwszym miało być znalezienie klubu, drugim - zdobycie miejsca w składzie, trzecim - potwierdzenie wysokiej formy. Dwa pierwsze punkty Boruc już zrealizował - trafił do FC Southampton i wywalczył miejsce w zespole.

Jak jego szanse na grę w kadrze Dawidziuk ocenia teraz? Artur potrzebuje czasu. Miał długą przerwę, która nigdy nie wpływa korzystnie, ale teraz wraca do rytmu meczowego. Trafił do zespołu wymagającego od niego dużo pracy w czasie meczu. Każde rozegrane spotkanie pozwoli mu nadrobić stracony czas. Znając jego potencjał, wierzę, że szybko wróci do wysokiej dyspozycji - podkreślił.