Debiutujący w Tour de France słoweński kolarz Tadej Pogacar chce walczyć o zwycięstwo w całym wyścigu. Wygrał już dwa górskie etapy i w klasyfikacji generalnej zajmuje drugie miejsce. Traci do swojego rodaka Primoza Roglica 40 sekund. "Taki jest plan" – oświadczył.

O młodym Słoweńcu po raz pierwszy zrobiło się głośno podczas ubiegłorocznej Vuelta a Espana. Wygrał wtedy trzy etapy, kończąc rywalizację na trzecim stopniu podium. Na najwyższym stanął Roglic.

Zwycięstwo w Tour de France byłoby dla Pogacara wymarzonym prezentem na 22. urodziny, które będzie obchodzić następnego dnia po zakończeniu wyścigu.

W ten scenariusz wierzy jego pierwszy trener Miha Koncilja z klubu KD Rog z Lublany. "Na Tour de France ktoś inny bałby się takich nazwisk jak Bernal, Valverde i jechałby w grupie, patrząc co się wydarzy. Ale nie Tadej. On nikogo się nie boi" - ocenił Koncilja.

Koncilja jest zaprzyjaźniony z rodziną Pogacarów, u niego ścigał się też starszy brat Tadeja, Tilen. "Tadej grał w piłkę nożną, ale jak zobaczył, że starszy brat jeździ na rowerze, to sam chciał spróbować. Był jednak znacznie niższy od swoich rówieśników, o 10-15 centymetrów i mając 12-13 lat musiał walczyć z całych sił, aby utrzymać z nimi kontakt" - opowiadał.

Jako 18-latek Pogacar wygrał prestiżowy wyścig juniorów Giro della Lunigiana we Włoszech, wpisując się na listę zwycięzców obok m.in. Damiano Cunego, Vincenzo Nibalego i Remco Evenepoela.

Od ubiegłego roku Pogacar jest zawodnikiem UAE Team Emirates, dokąd ściągnął go rodak Andrej Hauptman, były kolarz, brązowy medalista mistrzostw świata z 2001 roku, a dziś dyrektor sportowy. Pogacar nie ma jednak większego wsparcia kolegów z drużyny w Tour de France, ale tym się nie martwi. Jak sam mówi, jedyna rzecz, której mu brakuje, to możliwość oglądania w telewizji transmisji z Giro d'Italia kobiet, gdzie startuje jego narzeczona Urska Zigart.