​Ważą się losy piłkarskiego Zawiszy Bydgoszcz, niedawnego zdobywcy Pucharu Polski. Właściciel klubu Radosław Osuch grozi odejściem. Wszystko przez konflikt z kibicowskim Stowarzyszeniem Piłkarskim Zawisza.

Klub jest skłócony ze stowarzyszeniem kibiców od czasu pamiętnego meczu bydgoskiej drużyny z Widzewem Łódź. Na mecz przyjechali też fani drugiego klubu z Łodzi - ŁKS-u. Nie zostali jednak wpuszczeni na stadion. Doszło do zamieszek, podczas których policja użyła broni gładkolufowej i gazu łzawiącego. Grupa kibiców Zawiszy oskarżyła Radosława Osucha o sprowadzenie na stadion policjantów, a podczas kolejnego meczu z Lechem Poznań Osuch był przez tych samych kibiców wielokrotnie wyzywany.

WKS Zawisza i kibicowskie SP Zawisza działają pod jednym dachem, na stadionie przy ulicy Gdańskiej. Osuch chce, by stowarzyszenie wyprowadziło się z obiektu, bo według niego sytuacja jest coraz gorsza. Boimy się chodzić po obiekcie, bo były napaści słowne i na pracownice klubu, i na trenerów - mówił właściciel klubu. To jest bez sensu. My nie mamy siły tutaj pracować - dodał. Osuch daje stowarzyszeniu czas na wyprowadzkę do końca czerwca. Jeśli tak się nie stanie, zapowiada, że odejdzie.

SP Zawisza zajmuje się m.in. trenowaniem dzieci. Po ewentualnej wyprowadzce stowarzyszenia ze stadionu, tę funkcję mógłby przejąć klub. Pojawiły się już pierwsze takie scenariusze.
 
W sprawę zaangażował się prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. Zapowiedział m.in. wprowadzenie zasad finansowych, których będzie musiało przestrzegać SP Zawisza, oraz podpisał aneks do umowy ze związkiem zarządzającym stadionem, który daje mu prawo decydowania, kto może trenować na obiekcie.

(MRod)