Drużyna Recreativo de Huelva jest pogrążona w długach i niewykluczone, że w sobotę rozegra swój ostatni mecz. 127 lat historii wisi na włosku.

Drużyna Recreativo de Huelva jest pogrążona w długach i niewykluczone, że w sobotę rozegra swój ostatni mecz. 127 lat historii wisi na włosku.
Drużyna Recreativo de Huelva jest pogrążona w długach /MONTSERRAT T. DIEZ /PAP/EPA

Najstarszy klub piłkarski w Hiszpanii ma około 22 milionów euro długu, a w tym sezonie nie wypłaciło wynagrodzenia piłkarzom. Zespół zaprosił kibiców na sobotnie spotkanie z rezerwami Granady pisząc, że "może to być ostatni mecz".

Recreativo zostało założone w 1889 roku przez Szkotów Williama Alexandra Mackaya i Roberta Rusella Rossa - górników z Rio Tinto. W swojej 127. historii zespół z Huelvy nie osiągnął znaczących sukcesów. W hiszpańskiej ekstraklasie grał w pięć sezonów, ostatnio w 2009 roku. Kibice najlepiej wspominają 2007 rok, gdy ich zespół wygrał z Realem Madryt na Santiago Bernabeu 3 do 0 i zajął ósme miejsce w tabeli. W 2003 roku ekipa z Andaluzji doszła do finału Pucharu Króla, ale przegrała z Mallorcą 0 do 3.

Obecnie klub występuje w trzeciej lidze. Słaba kondycja finansowa wynika ze złego zarządzania akcjonariusza większościowego, spółki Gildoy Espana.

Właściciel klubu - Pablo Comas - powiedział, że nie zamierza sprzedawać klubu. Jednocześnie wydaje się, że biznesem nie ma pomysłu na uratowanie Recreativo. Comas odrzucił między innymi ofertę grupy lokalnych przedsiębiorców, którzy chcieli odkupić pakiet większościowy. Mieli zainwestować 2 miliony euro, które zapewniłyby drużynie z Huelvy dokończenie sezonu.

Bilety na sobotni mecz będą kosztować 1 euro.

(mal)