Reprezentacja Polski siatkarzy odniosła trzecie zwycięstwo w trakcie mistrzostw Europy. Biało-czerwoni pokonali Greków 3:1 (25:15, 25:22, 20:25, 26:24), ale nie można powiedzieć, że była to łatwa wygrana. Choć gospodarze rozpoczęli mecz w rezerwowym składzie, to ze względu na problemy Biało-czerwonych na boisku musiał się pojawić m.in. Wilfredo Leon. Zwycięstwo dało Polakom pozycję lidera w grupie A.

Trener kadry dał odpocząć większości podstawowych graczy i na mecz z Grecją desygnował kilku zmienników. Od pierwszej akcji w meczu z Grecją zobaczyliśmy Grzegorza Łomacza, Łukasza Kaczmarka, Kamila Semeniuka, Aleksandra Śliwkę, Piotra Nowakowskiego, Mateusza Bieńka i Damiana Wojtaszka.

Przed meczem asystent Vitala Heynena, Michał Mieszko Gogol podkreślał, że największym atutem Greków jest przyjęcie. To potwierdziło się w pierwszych akcjach meczu. Goście początkowo dobrze radzili sobie z serwisami Polaków i kończyli swoje akcje w ataku. Do czasu. Problemy Greków zaczęły się, gdy na zagrywkę wszedł Łukasz Kaczmarek. Przy jego serwisie biało-czerwoni zdobyli sześć punktów z rzędu (8:5). Następnie systematycznie zwiększali swoją przewagę - dobrze w ataku prezentowali się nasi środkowi i Kaczmarek (16:11). Kolejną serię punktów Polacy zdobyli przy zagrywkach Mateusza Bieńka. Bez problemów gospodarzom udało się utrzymać korzystny wynik do końca seta (25:15).

Podobnie jak w pierwszej odsłonie, Grecy dobrze rozpoczęli drugiego seta. Skutecznie uderzał Charalampos Andreopoulos czy Nikos Zoupani (9:8). Tym razem biało-czerwoni nie zagrywali tak mocno, by zdobywać punkty bezpośrednio z serwisu i gra długo była wyrównana (15:15). Chwilowo goście nawet prowadzili, ale uderzenia Nowakowskiego i Śliwki pozwoliły nam szybko zniwelować przewagę rywali (19:19). Na prowadzenie Polakom udało nam się wyjść po błędzie przeciwników na siatce. Grecy mylili się również w następnych akcjach, a my potrafiliśmy to wykorzystać - kapitalnie z drugiej linii uderzał Kamil Semeniuk, bloki dobrze ustawiał Bieniek. Przy drugiej piłce setowej Andreopoulos zepsuł serwis i biało-czerwoni cieszyli się z wygranej (25:22).


Niedokładne przyjęcia serwisu rozgrywającego Stavrosa Kasampalisa sprawiły, że Grecy szybko wypracowali prowadzenie w trzeciej partii (3:6). Błędy Polacy popełniali też w ofensywie i wkrótce Polacy tracili już sześć punktów do rywali. Grecy z każdą piłką grali coraz pewniej, wiele naszych ataków bronili, a na kontrach ryzykowali i to się im opłaciło (7:14). Vital Heynen sięgnął więc po zmiany. Na boisku pojawili się Bartosz Kurek, Fabian Drzyzga i Wilfredo Leon. Rotacje tylko chwilowo poprawiły naszą grę. Zoupani mijał blokujących Polaków, z drugiej linii punktował Protopsaltis i drużyna zajmująca 43. miejsce w rankingu FIVB wygrała seta z mistrzami świata (20:25).

Trener Heynen zostawił na boisku Kurka, Drzyzgę i Leona. Ostatni z nich był najskuteczniejszym graczem naszego zespołu w pierwszej fazie tej odsłony (9:7). Biało-czerwoni mozolnie budowali przewagę. Choć wydawało się, że gospodarze mają sytuację pod kontrolą, wystarczyła chwila rozluźnienia, by Grecy ruszyli do kontrataku. Protopsaltis obił nasz blok, zaserwował asa i było po 16. Wynik oscylował wokół remisu aż do momentu, gdy na tablicy wyników było po 24. Wówczas o wideoweryfikację poprosił trener Greków, ale niesłusznie oskarżył Nowakowskiego o dotknięcie siatki. Seta precyzyjnym atakiem po skosie zakończył Wilfredo Leon (26:24).

Polska - Grecja 3:1 (25:15, 25:22, 20:25, 26:24)

Polska: Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka, Piotr Nowakowski, Mateusz Bieniek, Damian Wojtaszek (libero) oraz Paweł Zatorski, Wilfredo Leon, Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Tomasz Fornal, Jakub Kochanowski

Grecja: Athanasios Protopsaltis, Georgis Papalexiou, Stavros Kasampalis, Dimitrios Mouchlias, Charalampos Andreopoulos, Georgios Petreas. Menelaos Kokkinakis (libero) oraz Nikos Zoupani, Theodoros Voulkidis

Co czeka reprezentację Polski w kolejnych dniach?

W poniedziałek naszą kadrę czeka starcie z Belgią (20:30), a na zakończenie fazy grupowej biało-czerwoni zagrają z Ukrainą (17:30).

Polska - Belgia (6 września, 20:30)

Polska - Ukraina (8 września, 17:30).