Snookerzysta Mark Williams to bardzo honorowy człowiek. Zapowiedział, że jeśli zdobędzie mistrzostwo świata, pojawi się na konferencji prasowej… kompletnie nago. 43-latek słowa dotrzymał i wśród dziennikarzy pojawił się owinięty ręcznikiem, który później zrzucił i usiadł na krześle kompletnie nagi.

Zawodnik musiał spełnić tę nietypową obietnicę, ponieważ w finale zawodów w Sheffield pokonał faworyzowanego Johna Higginsa. Pojedynek był niezwykle emocjonujący. Do zwycięstwa potrzebne było 18 frame’ów. Walijczyk prowadził już 13:7, a później 15:10 i był o trzy wygrane frame'y od tytułu. Wówczas jednak Higgins wygrał pięć partii z rzędu, doprowadzając do wyrównania.

Kolejne dwie znów należały do Williamsa, a w 33. prowadził 63-0 i wbicie jeszcze jednej bili praktycznie przesądziłoby o wyniku finału. W decydującym momencie Walijczyk nie trafił jednak różowej w dość łatwej sytuacji. Wtedy inicjatywę przejął Higgins, który nie popełnił żadnego błędu i wygrał frame'a 65-63.

W kolejnej partii scenariusz był podobny - Williams osiągnął sporą, ale jeszcze nie decydującą przewagę i znów pomylił się w prostej sytuacji. Chwilę później jednak, mimo nie najlepszej pozycji, spektakularnie wbił czerwoną do rogu i nie musiał się już obawiać o wynik końcowy. Ostatecznie wygrał 18:16.

Wywalczone w Sheffield mistrzostwo to już trzeci tytuł Williamsa w karierze, ale pierwszy od 15 lat. Zawodnik, który w ubiegłym roku odpadł w kwalifikacjach, wcześniej triumfował w tym turnieju w latach 2000 i 2003. Walijczyk za wygrana zgarnął 425 tysięcy funtów.

Nie mogę w to uwierzyć. Rok temu mnie tu nie było, oglądałem zawody w camperze, popijając piwo. Miałem zakończyć karierę już wtedy, ale żona stwierdziła, że nie wytrzyma ze mną, jak będę cały dzień siedział w domu - powiedział triumfator w pomeczowym wywiadzie na antenie Eurosportu.

(j.)