Polska przegrała z Portugalią 2:3 w meczu piłkarskiej Ligi Narodów, który odbył się w Chorzowie. Jedną z bramek zdobył Jakub Błaszczykowski, rozgrywający rekordowy 103. mecz w drużynie narodowej. Po raz setny wystąpił w niej natomiast Robert Lewandowski.

Spotkanie na Stadionie Śląskim oglądał prawie 49 tysięcy widzów, ale jeden sektor był wyłączony ze sprzedaży biletów. To efekt kary nałożonej na polską federację przez UEFA za rasistowskie przyśpiewki kibiców oraz odpalenie rac na stadionie w Bolonii podczas wrześniowego meczu z Włochami w Lidze Narodów (1:1). PZPN musiał zapłacić 2000 euro oraz zamknąć jeden sektor i umieścić tam baner z hasłem promującym działania na rzecz równości w sporcie.

Trener Jerzy Brzęczek zdecydował się na ustawienie z czterema obrońcami i dwoma napastnikami. Z przodu w wyjściowym składzie pojawili się rozgrywający setny mecz w reprezentacji kapitan Robert Lewandowski oraz Krzysztof Piątek.

Sytuacja kadrowa polskiego zespołu przed meczem z Portugalią była dobra, czego nie mogli powiedzieć o sobie rywale. W ich szeregach zabrakło odpoczywającego Cristiano Ronaldo (nie grał także m.in. we wrześniowym meczu LN z Włochami), a kontuzja wykluczyła gracza, który miał zająć jego miejsce - dynamicznego Goncalo Guedesa z Valencii.

Na początku wydawało się, że te straty przeszkodzą Portugalczykom. W pierwszym kwadransie Polacy sprawiali dobre wrażenie, co potwierdzili bramką zdobytą w 18. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Rafała Kurzawy i strzale głową zamykającego akcję Krzysztofa Piątka. Napastnik Genoi rozgrywał dopiero drugi mecze w kadrze, ale potwierdził, że jest w świetnej formie. Z dziewięcioma trafieniami prowadzi obecnie w klasyfikacji strzelców włoskiej ekstraklasy.

Stracony gol ożywił Portugalczyków, którzy ruszyli do ataków i szybko zepchnęli Polaków do coraz bardziej desperackiej obrony. Aktualni mistrzowie Europy najlepiej czuli się na skrzydłach, wykorzystując słabą postawę gospodarzy w bocznych sektorach boiska.

Na bramkę Łukasza Fabiańskiego co chwila sunęły groźne ataki. Po jednym z nich wyrównał w 31. minucie Andre Silva, zupełnie niepilnowany przez polskich obrońców.

Krótko przed przerwą goście już prowadzili. Po świetnym podaniu z głębi pola Rubena Nevesa do piłki doszedł Rafa Silva, którego uprzedził wślizgiem Kamil Glik, ale tak pechowo, że trafił do własnej siatki. To jego trzeci "samobój" w kadrze. Inna sprawa, że gdyby nie Glik, portugalski piłkarz nie miałby problemów z trafieniem do pustej bramki.

Początek drugiej połowy nie przyniósł zmiany obrazu meczu. Goście wciąż czuli się swobodnie na boisku, czego efektem był gol w 52. minucie Bernardo Silvy. Pomocnik Manchesteru City przebiegł przed polem karnym i oddał precyzyjny strzał z ok. 16-17 metrów. Piłka wpadła obok słupka bezradnego Łukasza Fabiańskiego.

Od tej pory goście spuścili nieco z tonu, skupiając się na pilnowaniu korzystnego wyniku. W 63. minucie trener Jerzy Brzęczek wpuścił na boisko Jakuba Błaszczykowskiego, który rozegrał rekordowy 103. mecz w drużynie narodowej, a chwilę później też wracającego do kadry Kamila Grosickiego.

To oznaczało, że polski zespół będzie więcej atakował skrzydłami. I właśnie po akcji dwóch doświadczonych zmienników Polacy strzelili kontaktowego gola. Prawą stroną pobiegł Grosicki. Piłka, co pokazały telewizyjne powtórki, minęła wcześniej boczną linię, ale sędzia nie przerwał gry. Po chwili zawodnik Hull City dośrodkował, po czym piłka trafiła do stojącego przed polem karnym Błaszczykowskiego, a ten strzałem z woleja nie dał szans bramkarzowi rywali. Na nic się zdały protesty trenera Portugalczyków Fernardo Santosa, arbiter uznał bramkę.

Biało-czerwoni nie zdołali pójść za ciosem. Groźniejsze sytuacje wciąż stwarzali mistrzowie Europy. W 84. minucie wprowadzony krótko wcześniej na boisko Renato Sanches, klubowy kolega z Bayernu Lewandowskiego, znalazł się w sytuacji sam na sam z Fabiańskim, minął go, ale zmierzającą do bramki piłkę wybił w ostatniej chwili Tomasz Kędziora, który zmienił w przewie Bartosza Bereszyńskiego.

W końcówce spotkania do pustej bramki nie trafił kolejny z rezerwowych, Bruno Fernandes. Niedługo później arbiter zakończył spotkanie.

Po dwóch kolejkach Polacy, których w niedzielę czeka w Chorzowie mecz z Włochami, mają - podobnie jak Italia - jeden punkt. Zdecydowanym liderem w grupie najwyższej dywizji (A3) jest z kompletem punktów Portugalia.

Polska - Portugalia 2:3 (1:2).

Bramki: dla Polski - Krzysztof Piątek (18-głową), Jakub Błaszczykowski (77); dla Portugalii - Andre Silva (31), Kamil Glik (43-samob.), Bernardo Silva (52).

Żółte kartki: Polska - Mateusz Klich, Grzegorz Krychowiak; Portugalia - Andre Silva, Wiliam Carvalho, Pepe, Bernardo Silva.

Sędzia: Carlos del Cerro Grande (Hiszpania). Widzów: 48 783.

Polska: Łukasz Fabiański - Bartosz Bereszyński (46. Tomasz Kędziora), Kamil Glik, Jan Bednarek, Artur Jędrzejczyk - Piotr Zieliński, Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich (63. Jakub Błaszczykowski), Rafał Kurzawa (64. Kamil Grosicki) - Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek.

Portugalia: Rui Patricio - Joao Cancelo, Pepe, Ruben Dias, Mario Rui - Ruben Neves, Wiliam Carvalho, Pizzi (75. Renato Sanches) - Rafa Silva (85. Danilo), Andre Silva, Bernardo Silva (90+1. Bruno Fernandes).

(ag)