Postawa Atalanty Bergamo w Serie A i trwających rozgrywkach Ligi Mistrzów to jedna z największych niespodzianek w europejskiej piłce. Drużyna, która nie może poszczycić się wieloma sukcesami rozpocznie wieczorem walkę o ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Rywalem będzie Valencia. W drugim meczu Tottenham podejmie RB Lipsk i będzie to starcie dwóch trenerskich pokoleń. Doświadczonego Jose Mourinho z młodszym od niego o 25 lat Julianem Nagelsmannem.

Drużyna z Bergamo poprzedni sezon w lidze włoskiej ukończyła na trzecim miejscu, choć grupa pościgowa jak Inter, AC Milan czy AS Roma naciskały do samego końca. Nie był to zresztą przypadek, bo i w trwających rozgrywkach Atalanta bije się o ligowe podium i choć strata jest pokaźna to drużyna z Bergamo okopała się na czwartej pozycji, a teraz może wrócić do marzeń o ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Wieczorny mecz z Valencią zostanie rozegrany w Mediolanie a mieszkańcy położonego nieopodal Bergamo miasta już szykują się na ogromne emocje.

Atalanta awansowała do fazy pucharowej Champions League, choć w grupie przegrała trzy pierwsze mecze i wydawało się, że włoski Kopciuszek niczego nie osiągnie. W starciu z Valencią trudno jednak wskazać faworyta. Atalanta strzela w Serie A najwięcej bramek. Już 63. Dbają o to głównie Jospi Ilicić, Luis Muriel i Duvan Zapata. Drużyna unika ostatnio poważniejszych wahań formy. Największe problemy miała w listopadzie. Wtedy Atalanta nie wygrała żadnego z pięciu spotkań. Teraz drużyna pokrzepiona jest wygranymi z Fiorentiną i AS Romą a całkiem niedawno wygrała w Serie A z Torino aż 7:0.

Valencia nie rozgrywa w lidze hiszpańskiej aż tak imponującego sezonu. W tabeli jest 7. (choć z minimalną stratą do 4. miejsca), a strzeliła blisko o połowę mniej bramek niż Atalanta w lidze włoskiej. Nietoperze to oczywiście o wiele bardziej utytułowany klub. Valencia grała przecież dwukrotnie w finale Ligi Mistrzów, ale było to już 20 i 19 lat temu. Teraz takie sny o potędze wydają się zdecydowanie na wyrost, ale ćwierćfinał? Czemu nie... Piłkarze Valencii na pewno będą chcieli wieczorem zakończyć serię trzech meczów bez zwycięstwa.

Mourinho kontra "Baby Mourinho"

W drugim meczu zagrają dziś Tottenham i RB Lipsk. Klub z Londynu ma poważne problemy w ofensywie. Od pewnego czasu leczy się już Harry Kane. Teraz dołączył do niego Hueng-Min Son. Koreańczyk musi pauzować z powodu złamania ręki, a ostatnio był w wybornej formie. W trzech ostatnich meczach Premier League strzelił 4 bramki i wszystkie te spotkania Koguty wygrały. Trener Jose Mourinho będzie miał więc problem, by zestawić wieczorem linię ataku.

Zespół z Lipska na pewno będzie chciał wykorzystać kłopoty rywali. Niemiecka drużyna nie ma jeszcze w gablocie żadnych poważnych trofeów. Może to oni będą w tym sezonie czarnym koniem Ligi Mistrzów? Lipsk cały czas bije się o mistrzostwo Niemiec. Aktualnie traci w tabeli punkt do Bayernu Monachium, ale zespół Juliana Nagelsmanna ostatnio nie imponuje wynikami. Tylko jedno zwycięstwo w pięciu meczach. W tym odpadnięcie z Pucharu Niemiec - nie robi to wielkiego wrażenia. Brakuje na pewno goli Timo Wernera. Gwiazda zespołu nie strzeliła bramki w Bundeslidze w żadnym z czterech ostatnich spotkań. Dwumecz z Tottenhamem może więc zweryfikować aktualne możliwości reprezentanta Niemiec, który marzy o transferze do ligi angielskiej.

Starcia Tottenhamu z Lipskiem będą ciekawe także z uwagi na trenerów obu drużyn. Nagelsmann młodszy o ćwierć wieku od Mourinho jest do Portugalczyka często porównywany i nazywany "Baby Mourinho". Przydomek przylgnął do niego gdy prowadził drużynę Hoffenheim, z którą awansował do Ligi Mistrzów. Oczywiście nie sposób porównać doświadczeń oraz sukcesów Niemca i Portugalczyka, ale Nagelsmann stoi przed wielką szansą wyeliminowania jednego z najbardziej utytułowanych szkoleniowców w historii futbolu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:  Liga Mistrzów: Porażka Liverpoolu, zwycięstwo Borussii

Opracowanie: