Po remisie na wyjeździe z Juventusem, Lech Poznań pokonał w meczu Ligi Europejskiej FC Salzburg dwa do zera - po bramkach Arboledy i Peszki. Spotkanie obserwowało 40 tysięcy ludzi.

Początek meczu był dość dynamiczny w wykonaniu obu drużyn. Jednak po szybkich 10 minutach piłkarze trochę spuścili z tonu. Niewiele celnych strzałów. Warto zwrócić uwagę na niecelne uderzneie Rudnievsa w 13. minucie. Lechici grali twardo, sporo faulowali, ale sędzia nie był skory do szybkiego karania piłkarzy kartkami. Goście odgryźli się w 17. minucie Cziommer strzeił zza pola karnego nad poprzeczką bramki Buricia.

Piłkarze "Kolejorza" nie potrafili zdominować środkowej strefy boiska. Mecz był wyrowanny, ale obaj bramkarze mieli niewiele pracy. W 27 minucie groźne dośrodkowanie z rzutu wolnego. Na szczęście z piłką minął się Schiemer, bo goście mogli objąć prowadzenie. W odpowiedzi po ładnej kontrze minimalnie niecelnie strzelał Kriwiec. To była chyba najciekawsza akcja Lecha od początku spotkania. Kilka chwil później lewym skrzydłem szarżował Sławomir Peszko. Niestety nie udało się dograc do legów ustawionych w pole karnym. Austiacy popełnili błędy. Kolejny zakończył się niecelnym strzałem Kikuta.

Goście nie pozostawali dłużni próbowali sforsować defensywę Lechitów. Dośrodkowanie Sventy w ostatniej chwili wybił Arboleda.

Przed przerwą szansę na goal miał jeszcze Stilić - Bośniaka powstrzymali jedank obrońcy z Salzburga. A tuż przed gwizkiem Tremmel musiał się solidnie napocić, żeby obronić uderzenie Kikuta. Po 45 minutach bez goli. Pierwsza bramka padła chwilę po przerwie. Najpierw w 47. minucie gola zdobył Kolumbijczyk Manuel Arboleda, a w 80. wynik spotkania ustalił Sławomir Peszko.

Lech Poznań po zwycięstwie nad FC Salzburg i remisie Manchesteru United z Juventusem Turyn 1:1 został liderem grupy A piłkarskiej Ligi Europejskiej. Angielską drużynę - najbliższego rywala - wyprzedza lepszym bilansem bramek.