​Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków pokonały we własnej hali turecki Tarsus Belediye Spor 74:73 (16:18, 19:25, 22:16, 17:14) w meczu 7. kolejki grupy A Euroligi. To trzecie z rzędu zwycięstwo mistrza Polski w tych rozgrywkach.

Trwa dobra seria Wisły Can-Pack Kraków. Wczorajsze, trzecie z rzędu zwycięstwo w Eurolidze, było bardzo szczęśliwe. Na kilka sekund przed końcem pod koszem Polek była z piłką Danielle Robinson, ale nie zdołała zdobyć dwóch punktów.

W 9. minucie krakowianki - na własne życzenie - przegrywały 10:17. Bardzo często traciły piłkę przy rozgrywaniu akcji. Raz po raz celnie trafiała z dystansu Shay Doron, która w pierwszej kwarcie rzuciła 11 punktów. Jeszcze pod koniec tej odsłony wiślaczki "obudziły się". Równo z syreną Tina Charles trafiła do kosza i było 16:18.

Po rzucie wspomnianej Amerykanki, Wisła na początku drugiej kwarty objęła na moment prowadzenie 20:18 (wcześniej trafiła Justyna Żurowska). Jednak na przerwę to Turczynki schodziły z ośmiopunktową zaliczką (35:43).

Amerykanki błysnęły w końcówce

Krakowianki fatalnie rozpoczęły drugą połowę. W 23. minucie przegrywały aż 13 punktami (37:50). Na szczęście dla Wisły, w końcu zaczęły być skuteczne Amerykanki: Alana Beard i Charles. Szczególnie ta pierwsza przez pierwsze 20 minut grała słabo. W trzeciej kwarcie zdobyła osiem punktów i wydatnie przyczyniła się do tego, że w 40. minucie było 57:57.

Na minutę i siedem sekund przed końcem meczu - przy wyniku 74:69 - Charles musiała opuścić plac gry za piąty faul. Na linii rzutów osobistych stanęła Melisa Can i dwa razy trafiła do kosza. Po kilkunastu sekundach dwa punkty dzięki "osobistym" zdobyła Doron. Po niecelnym rzucie Dory Horti akcję rozgrywał Tarsus, ale nie zdobył już punktu.

W następnej kolejce Euroligi krakowianki zagrają 12 grudnia we własnej hali z Bourges Basket.