"Jesteśmy spóźnieni, delikatnie mówiąc, ale to nie jest duża tragedia, która pociągnie nas na dno" - mówi nowy prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Szymon Kołecki o organizacji mistrzostw świata w Polsce. Impreza ruszy w Warszawie 16 października.

Maciej Jermakow: Strój sportowy został zamieniony na elegancki garnitur. Zadomowił się pan już na nowym stanowisku?

Szymon Kołecki: Muszę przyznać, że poszło gładko. Zostałem bardzo ciepło przyjęty przez dotychczasowych pracowników - za co im dziękuję - więc było łatwo. Co do pracy urzędniczej, biurowej - w to za bardzo się nie zagłębiałem, bo docelowo nie będzie to moją rolą. Zajmie się tym sekretarz generalny. Ja chcę zająć się sprawami organizacyjnymi, wizerunkowymi, rozwojem dyscypliny.

Żadne trupy z szafy nie wypadły?

Nie, ja wielokrotnie chwaliłem poprzedniego prezesa. W dokumentacji jest porządek, związek nie ma zadłużenia. Mój poprzednik nie miał po prostu wizji rozwoju dyscypliny i to był mój największy zarzut.

"Trupem z szafy" nie nazwałbym też sytuacji, jaką zastaliśmy w związku z organizacją mistrzostw świata. Jesteśmy spóźnieni, delikatnie mówiąc, ale to nie jest duża tragedia, która pociągnie nas na dno.

Przy organizacji mistrzostw brakuje głównie pieniędzy?

Tak, w pierwszej kolejności najważniejsze są dla nas umowy ze sponsorami. Od strony organizacyjnej się nie martwię, bo opiekowaliśmy się już dużymi imprezami. Zespół polskiego związku jest zaprawiony w boju i nic mu nie grozi. Największe zmartwienie, ale i nasz cel, to zabezpieczenie budżetu.

Ministerstwo pomaga?

Rozmawialiśmy już na ten temat, mamy obiecaną pomoc, nie mogę powiedzieć złego słowa - ministerstwo zawsze nam pomagało.

A jaka jest pana wizja rozwoju podnoszenia ciężarów?

Przede wszystkim sprawa organizacji imprez, które robimy tu w kraju. One muszą być atrakcyjniejsze, muszą mieć dynamikę, dramaturgię, muszą być pokazane przez media. Mamy wielkich mistrzów, których wizerunek chcemy wykorzystać.

To są podstawowe rzeczy, ale w naszym planie rozwoju mamy ich dużo więcej - choćby organizacja ogólnopolskiego systemu rozgrywek dla dzieci. Jest naprawdę wiele punktów, które mam nadzieję, że uda się zrealizować.