Bartosz Kizierowski nie zdołał zdobyć medalu mistrzostw świata w pływaniu w Melbourne. W finale 50 metrów stylem dowolnym zajął 4. miejsce.

Nie czuję się przegrany, ale troszkę zawiedziony. Czwarte miejsce - jak wiadomo - jest trochę pechowe - mówi Kizierowski.

Kizierowski poprawił swój wynik z eliminacji, uzyskał 22,00 sekundy. Do podium zabrakło mu 0,03 sekundy. Wygrał Amerykanin Benjamin Wildman-Torbriner (21,88 s) przed swoim rodakiem Cullenem Jonesem (21,91 s), a trzeci był Szwed Stefan Nystrand (21,97 s).

W półfinałach Kizierowski miał czwarty czas - 22,13. Polak przegrał z Amerykaninem Cullenem Jonesem o 0.13 sekundy. Lepszy od Kizierowskiego czas mieli jeszcze, startujący w drugim półfinale Szwed Stefan Nystrand (21,99 s) i Brazylijczyk Cesar Cielo-Filho - 22,09 sekundy.

Chyba za głęboko wszedłem w wodę po starcie. Poza tym zdecydowałem się wziąć oddech, straciłem na tym trochę czasu, a tak naprawdę nie wiem, czy to było potrzebne. Czułem się też jeszcze trochę zmęczony po tym porannym starcie. Brakowało świeżości - powiedział po półfinale Kizierowski. Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika RMF FM Wojciecha Słonia:

W eliminacjach Kizierowski uzyskał najlepszy czas. Brązowy medalista z Montrealu pokonał dystans w 22,03 sek. Kizierowski startuje w Melbourne tylko na jednym dystansie. W eliminacjach o 0,03 sekundy wyprzedził Australijczyka Eamona Sullivana. Cullen Jones był w eliminacjach wolniejszy od Polaka o 0,06 sekundy. Forma Kizierowskiego była wielką niewiadomą. 30-letni zawodnik tradycyjnie przygotowywał się do MŚ w USA.

Z wyniku jestem zadowolony. To trzeci rezultat w mojej karierze. Niezłe zejście ze słupka, dobra technika, dobre zakończenie. Płynąłem mocno, bo chciałem się sprawdzić. Fizycznie jestem bardzo dobrze przygotowany, kadra ma świetne zaplecze medyczne. Nie ma co się oszczędzać - powiedział po wyścigu eliminacyjnym Kizierowski.

Najbardziej doświadczony polski pływak w Melbourne przyznał, że nastroje w ekipie nie są najlepsze. Jak nie ma wyników to zawsze jest trochę kiepska atmosfera. Tego się nie uniknie. Ciężko się cieszyć jak mało kto pływa dobrze, mało kto robi życiówki. Ale staramy się wzajemnie wspierać. Trzeba się cieszyć, że taki dołek przyszedł na mistrzostwach świata, a nie igrzyskach - stwierdził zawodnik.