Jerzy Matlak pozostanie na stanowisku trenera siatkarskiej reprezentacji kobiet. Warunek jest jeden: zespół musi znaleźć się w czołowej "3" podczas World Grand Prix i mistrzostw Europy. Wczoraj trener został wezwany do siedziby Polskiego Związku Piłki Siatkowej, bo działaczy zaniepokoiły informacje, że w kadrze nie wystąpi wiele zawodniczek.

Agnieszka Bednarek-Kasza i Aleksandra Jagieło mają zamiar zajść w ciążę, Joanna Kaczor i Katarzyna Gajgał poprosiły o wolne na podreperowanie zdrowia, ale będą do dyspozycji na kluczowe turnieje, np. Puchar Świata. Tak jak Małgorzata Glinka, która wcale nie powiedziała, że definitywnie rezygnuje - tłumaczy Jerzy Matlak na łamach "Gazety Wyborczej".

Szkoleniowiec może jednak liczyć na poparcie prezesa PZPS Mirosława Przedpełskiego. Trener Matlak nas przekonał. Opowiedział, jak będzie wyglądała kadra, zadeklarował, że osiągnie podium zarówno w World Grand Prix, jak i w mistrzostwach Europy. Jeśli tego nie zrobi, sam odda się do dyspozycji zarządu PZPS - skomentował Mirosław Przedpełski.

Zaprzeczył, że Matlak dostał polecenie pogodzenia się z Katarzyną Skowrońską, która po konflikcie z selekcjonerem nie otrzymała powołania na mistrzostwa świata, które odbyły się w Japonii. Nic mu nie kazaliśmy, niech on wybiera do kadry, kogo chce. Ma osiągnąć dobry wynik, to nas interesuje kończy Przedpełski.