Podział punktów w Białymstoku. Jagiellonia dwa razy obejmowała prowadzenie i dwa razy je traciła. Pechowcem w kolejnym meczu u siebie okazał się jej obrońca, były reprezentant kraju Michał Pazdan, który - próbując ratować zespół przed utratą bramki - znowu strzelił gola samobójczego. Podobnie stało się w poprzednim meczu Jagiellonii w Białymstoku, gdy zremisowała ze Śląskiem Wrocław.

W pierwszej połowie żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć przewagi, obie pozwalały przeciwnikowi długo rozgrywać piłkę, ale sytuacji strzeleckich z takich akcji nie było. Jagiellonia już po kilku minutach gry musiała sobie radzić bez swego - kluczowego ostatnio - napastnika z Hiszpanii Marca Guala, który szybko opuścił boisko z kontuzją. Jakby tego było mało, w 35. min kontuzji doznał też Brazylijczyk Diego Carioca. Obaj zawodnicy doszli do Jagiellonii w drugiej części sezonu z zespołów ukraińskich i mieli duży wkład w jej grę ofensywną.

Najlepszą sytuację Legia stworzyła po błędzie gospodarzy. W 25. min przy własnym polu karnym piłkę stracił Israel Puerto, ta trafiła do Pawła Wszołka, który w sytuacji niemal sam na sam przegrał pojedynek ze Zlatanem Alomerovicem. W 30. min Mateusz Hołownia zagrał przed pole karne Jagiellonii, ale Portugalczyk Josue uderzył wysoko nad bramką.

W ostatnim kwadransie tej połowy Jagiellonia uaktywniła się w ataku. Tuż po wejściu na boisko gola mógł zdobyć Czech Tomas Prikryl, ale jego strzał głową obronił Cezary Miszta. Podającym był Jesus Imaz, który wszedł wcześniej w miejsce Guala. W 42. min to właśnie Hiszpan miał idealną sytuację, by zdobyć pierwszego gola po powrocie na boisko po długim leczeniu kontuzji i rekonwalescencji. Dośrodkował Bojan Nastic, ale uderzenie głową Imaza było niecelne.

Wszystkie cztery bramki padły po przerwie. Od początku drugiej połowy zaatakowali gospodarze i po serii trzech rzutów rożnych wyszli na prowadzenie. W 48. min piłkę w polu karnym przedłużył głową Pazdan, a kolejny stoper Jagiellonii Israel Puerto z bliska trafił do bramki Legii. Piłkarze ze stolicy próbowali szybko straty odrobić. Jagiellonia została mocno zepchnięta do defensywy, z dużym szczęściem broniła się we własnym polu karnym, Puerto zablokował strzał Wszołka i Tomasa Pekharta. W 70. min czeski napastnik dał jednak Legii wyrównanie, ładnym strzałem z pierwszej piłki.

W 76. min Jagiellonia znowu wyszła na prowadzenie, gdy Imaz wykorzystał rzut karny po faulu na nim samym. Ale w 85. min znowu był remis - Lindsay Rose dośrodkował z lewej strony, Pazdan próbował wyprzedzić Pekharta i Benjamina Verbica, ale ostatecznie piłka odbiła się od niego i Alomerovic był bez szans.

Stoper Jagiellonii okupił tę interwencję kontuzją, ale już nie mógł opuścić boiska (białostoczanie wcześniej wykorzystali limit zmian) więc gospodarze mecz kończyli praktycznie w "dziesiątkę", ale więcej bramek już nie padło.

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 2:2 (0:0)

Bramki: 1:0 Israel Puerto (48), 1:1 Tomas Pekhart (70), 2:1 Jesus Imaz (76-karny), 2:2 Michał Pazdan (85-samobójcza)

Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Bogdan Tiru. Legia Warszawa: Mateusz Hołownia, Jurgen Celhaka, Josue, Igor Kharatin.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 15 383.

Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Bogdan Tiru, Michał Pazdan, Israel Puerto - Miłosz Matysik (46. Tomas Prikryl), Taras Romanczuk, Karol Struski (74. Fedor Cernych), Bojan Natic, Bartłomiej Wdowik, Diego Carioca (32. Tomas Prikryl) - Marc Gual (7. Jesus Imaz, 78. Andrzej Trubeha)).

Legia Warszawa: Cezary Miszta - Mateusz Hołownia (53. Rafael Lopes), Mateusz Wieteska, Lindsay Rose, Bartosz Slisz - Igor Kharatin, Jurgen Celhaka (67. Benjamin Verbic), Paweł Wszołek, Josue, Maciej Rosołek (67. Ernest Muci) - Tomas Pekhart.