Wielkie Derby Śląska nie przyniosły rozstrzygnięcia. Wprawdzie ich bohaterem był strzelec dwóch goli dla Ruchu Grzegorz Kuświk, jednak piłkarze Górnika - grający bez pauzujących za kartki Erika Grendela i Adama Dancha - za każdym razem potrafili odpowiedzieć wyrównującą bramką.

"Niebiescy" po raz pierwszy objęli prowadzenie w 14. minucie, gdy po nieporozumieniu w szeregach defensywy Górnika piłka trafiła do Filipa Starzyńskiego. Pomocnik Ruchu pobiegł prawą stroną, dośrodkował dokładnie w pobliże bramki rywali, a tam formalności dopełnił Kuświk.

Chorzowianie cieszyli się z prowadzenia tylko siedem minut. Po niedokładnym wybiciu piłki przez bramkarza Ruchu celnym strzałem popisał się Błażej Augustyn. Wkrótce potem goście mogli objąć prowadzenie, ale strzał Starzyńskiego w imponujący sposób obronił Pavels Steinbors.

Co się jednak odwlecze... Na początku drugiej połowy znów w głównych rolach wystąpili Starzyński i Kuświk. Pierwszy dośrodkował do napastnika Ruchu, który popisał się precyzyjnym strzałem, zdobywając swoją 12. bramkę w sezonie.

Po raz kolejny jednak podopieczni Waldemara Fornalika nie zdołali utrzymać prowadzenia. W 85. minucie rezerwowy Rafał Kurzawa dośrodkował na pole karne, a niepilnowany Roman Gergel doprowadził do wyrównania. Pomocnik Górnika oddał niemal identyczny strzał jak przy swoim drugim trafieniu Grzegorz Kuświk.

Zabrzanie w końcówce meczu ruszyli do ataków, ale nie zdołali zdobyć trzeciej bramki. To oznacza, że wciąż trwa ich zła seria - nie wygrali u siebie ligowego meczu od sierpnia 2014 roku.

W doliczonym czasie gry za ostry faul czerwoną kartkę zobaczył piłkarz Ruchu Michał Helik. Po tej sytuacji doszło do przepychanek z udziałem piłkarzy obu drużyn i niektórych członków sztabu szkoleniowego.

(j.)