Piłkarze Śląska Wrocław zremisowali na wyjeździe z Radomiakiem Radom 1:1 i zachowali status niepokonanych po ośmiu kolejkach ekstraklasy. Z 14 punktami zajmują drugie miejsce. O cztery więcej ma lider Lech Poznań, który w piątek rozgromił Wisłę Kraków 5:0.

Po raz ostatni ligowa porażka przydarzyła się Śląskowi 23 kwietnia, kiedy przegrał na wyjeździe z Rakowem Częstochowa 0:2 w poprzednim sezonie. Od tego momentu bilans podopiecznych trenera Jacka Magiery to cztery zwycięstwa - w tym nad broniącą tytułu Legią Warszawa w bieżących rozgrywkach - i siedem remisów.

W sobotę w Radomiu prowadzenie gościom dał Hiszpan Erik Exposito (22. minuta), który zdobył piątą ligową bramkę w tym sezonie i jest wiceliderem klasyfikacji strzelców. Przed nim jest tylko Szwed Mikael Ishak z Lecha, który trafił do siatki rywali sześciokrotnie.

Korzystny dla wrocławian wynik utrzymywał się tylko przez kilka chwil, bowiem w 29. minucie do wyrównania doprowadził pochodzący z Brazylii Leandro. Ten zawodnik w poniedziałek w końcówce uratował beniaminkowi punkt w starciu z Pogonią Szczecin (1:1).

Po spotkaniu obaj szkoleniowcy - Magiera i Dariusz Banasik - zgodnie przyznali, że remis to sprawiedliwy wynik.

Leandro zdobył dla Radomiaka pięknego gola. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy w drugiej połowie jednej z dogodnych sytuacji, ale gospodarze też zasłużyli na punkt w tym meczu - ocenił Magiera.

Śląsk straciłby pozycję wicelidera, gdyby lepiej we wcześniejszym spotkaniu spisała się Pogoń Szczecin, jednak piłkarze trenera Kosty Runjaica również zremisowali u siebie z Cracovią 1:1 i mają 13 punktów. Gospodarze długo prowadzili po golu Kacpra Kozłowskiego w 24. minucie, ale w 79. do własnej bramki piłkę posłał Rafał Kurzawa.

Szanse, które stworzyliśmy - a przeciwko Cracovii nie jest łatwo takie wykreować - nie zostały wykorzystane. Straciliśmy prowadzenie po strzale samobójczym. Pechowo. I tak się skończyło - powiedział Runjaic.
To trzeci z rzędu remis "Portowców".

W pierwszym sobotnim spotkaniu Wisła Płock pokonała u siebie Jagiellonię Białystok 3:0 i awansowała na siódmą pozycję z 10 punktami. Goście, którzy nie wygrali od pięciu kolejek, mają o jeden mniej i są na 10. miejscu.

W piątek pokaz siły dał lider Lech, który przed własną publicznością pozbawił złudzeń czwartą przed tą kolejką Wisłę Kraków. Na trybunach poznańskiej areny zasiadło ok. 27 tysięcy fanów, najwięcej od początku tego sezonu.

Myślę, że kibice, którzy stworzyli wspaniałą atmosferę, mogli czuć się usatysfakcjonowani. Mamy nadzieję, że zachęcimy ich, żeby dalej tak licznie przychodzili na nasze mecze i tak wspaniale pomagali drużynie - stwierdził trener "Kolejorza" Maciej Skorża.

Wisła spadła na szóste miejsce. Jeszcze w piątek wyprzedziło ją KGHM Zagłębie Lubin, które pokonało u siebie Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 2:1 i ma 12 punktów oraz jeden zaległy mecz. Małopolski beniaminek wciąż czeka na pierwsze po powrocie do ekstraklasy zwycięsytwo.

Przed "Białą Gwiazdę" wskoczyła także Lechia Gdańsk, która w sobotni wieczór wygrała u siebie z Piastem Gliwice 1:0 i powiększyła dorobek do 13 punktów, awansując na czwartą lokatę.

W niedzielę rywalizować będą drużyny z drugiej połówki tabeli, a wśród nich są mistrz Polski Legia Warszawa i wicemistrz Raków Częstochowa. Zmierzą się, odpowiednio, u siebie z Górnikiem Łęczna i na wyjeździe ze Stalą Mielec. Czołowe kluby poprzedniego sezonu mają wciąż po dwa zaległe mecze z uwagi na udział w kwalifikacjach europejskich pucharów.

W innym niedzielnym spotkaniu Górnik Zabrze podejmie Wartę Poznań.