Na co dzień znamy ich jako Mariusza Wlazłego, Piotra Nowakowskiego czy Fabiana Drzyzgę. Między sobą nasi siatkarscy mistrzowie świata posługują się jednak ksywami. Kto ma najciekawszą? Głosujcie!

Na Fabiana Drzyzgę koledzy wołają "John Travolta", bo zdaniem Krzysztofa Ignaczaka jest on bliźniaczo podobny do słynnego aktora. "Igła" jest zresztą pomysłodawcą większości pseudonimów swoich kolegów.

I tak Marcin Możdżonek to "Magneto", bo w czasie jednego z wyjazdowych meczów Ligi Światowej przyciągał piłki w bloku; Piotr Nowakowski to "Cichy Pit" lub "Iceman", bo na boisku zazwyczaj zachowuje twarz pokerzysty, z której nie da się odczytać żadnych emocji. Z kolei Michała Kubiaka przechrzczono na "Dzika" gdy w meczu Pucharu Świata w 2011 roku rzucił się na bandę reklamową ratując piłkę . Cytując Ignaczaka , "poszedł po nią jak dzik w żołędzie".

Ataki kadry napędzał zaś "Szampon", czyli Mariusz Wlazły. Najlepszy zawodnik mistrzostw świata obecnie niechętnie wyjaśnia genezę swojej ksywy, ale podobno sięga ona jeszcze czasów juniorskich, gdy nasz atakujący chcąc zaimponować starszym kolegom - skosztował tego specyficznego napoju.

Zmiennikiem Wlazłego jest Dawid Konarski, dla kolegów "Konan Barbarzyńca", choć już w trakcie mundialu Ignaczak proponował by nazywać go "Makatką". Natomiast Karol Kłos to po prostu "Wąski", na cześć jednej z postaci z filmu "Kiler".

Pozostałe ksywy naszych siatkarzy biorą się od ich nazwisk - o "Igle" Ignaczaku już wspominaliśmy, Michał Winiarski to "Winiar", Paweł Zagumny - "Guma", Mateusz Mika to "Mikuś", na Pawła Zatorskiego wołają "Zati", Rafał Buszek to "Buszu", a Andrzej Wrona - "Wronka". A co z pseudonimem trenera Stephane'a Antigi? Gdy był zawodnikiem, koledzy wołali na niego "Stefan", ale teraz zwracają się raczej per trenerze.



(abs)