Analizujemy sytuację, nie chcielibyśmy podwyżek, natomiast być może jakaś racjonalizacja będzie konieczna - mówi w wywiadzie dla weekendowego "Dziennika Gazety Prawnej" prezydent Warszawy, wiceszef PO Rafał Trzaskowski, pytany o podwyżki cen biletów czy opłat za wywóz śmieci.

Gazeta zapytała Trzaskowskiego m.in. o to, jak Warszawa zamierza sobie poradzić z inflacją i wysokimi rachunkami za energię i ciepło.

Sytuacja jest bardzo trudna. Reformy podatkowe PiS spowodowały roczny ubytek w finansach miasta rzędu 2 mld zł. To olbrzymie pieniądze. Zwłaszcza w sytuacji, gdy co chwilę się dowiaduję, że tu trzeba wydać 160 mln zł więcej na energię, tam dosypać 100 mln zł do kolejnego przetargu itd. Na szczęście po Hannie Gronkiewicz- Waltz odziedziczyliśmy budżet w bardzo dobrym stanie, ale i tak niektóre inwestycje muszą być dziś przesuwane na później. Nie jestem w stanie dać teatrom, edukacji czy służbie zdrowia 20-30 proc. więcej środków, bo być może trzeba będzie dokonywać ograniczeń budżetowych - odpowiedział prezydent Warszawy.

"DGP" zapytał, czy warszawianie powinni spodziewać się podwyżek, np. cen biletów czy opłat za wywóz śmieci.

Media często opisują to tak, jakby Trzaskowski wprowadził już z 10 podwyżek za bilety, mimo że nie wprowadziłem żadnej. Na razie analizujemy sytuację, nie chcielibyśmy podwyżek, natomiast być może jakaś racjonalizacja będzie konieczna. Jak trzeba będzie podjąć trudne decyzje, to je wspólnie z radą miasta podejmę - oświadczył Trzaskowski.

Odniósł się też do pytania, czy jego zdaniem KE nie wykazuje trochę za mało empatii w kwestii wsparcia krajów przyjmujących ukraińskich uchodźców.

W tej sprawie oczekiwałbym szybszych działań. Rozumiem, że KE jest w trudnej sytuacji, bo nowych środków w budżecie unijnym po prostu nie ma. Niemniej powinna zaoferować znacznie większe sumy i nakłonić państwa członkowskie do bardziej solidarnej odpowiedzi finansowej na wyzwanie, jakim jest sprawa uchodźców. Oczekiwałbym większego przywództwa ze strony KE na samym początku kryzysu. Jest pewnym paradoksem, że widzę w Warszawie pieniądze amerykańskie, a unijnych jeszcze nie - ocenił wiceszef PO.