Nie ma przeszkód, by zamontować stalowy "bypass", który ma odciążyć uszkodzony fragment dachu na Stadionie Narodowym. Kilkudniowe badania pokazały, że pęknięcie w elemencie utrzymującym dach i iglicę PGE Narodowego nie powiększa się.

Niewykluczone, że już w ten weekend zacznie się montaż "bypassu".

W piątek ostatni element "bypassu" ma dotrzeć do Warszawy. Waży 6 ton a jego montaż - w wersji optymistycznej - potrwa tydzień. Jeśli będą komplikację - nawet 3 tygodnie. Ten 6-tonowy element trzeba będzie wynieść na wysokość 45 metrów ponad płytę Stadionu Narodowego.

Najważniejsze, że można wdrożyć ten plan awaryjny. Badania pokazały, że pęknięcie w elemencie, który spina dach i iglicę, nie powiększa się.

Zamontowanie "bypassu" nie oznacza, że Stadion zostanie otwarty - zaczną się jedynie przymiarki do głównej naprawy.

Wykryta wada konstrukcyjna

O tymczasowym zamknięciu Stadionu Narodowego w Warszawie poinformowano w piątek, 11 listopada. W oświadczeniu, które pojawiło się na stronie internetowej PGE Narodowego, napisano, że decyzja miała związek z wykryciem wady konstrukcyjnej dotyczącej jednego z elementów konstrukcji stalowo-linowej.

W ramach realizowanego standardowego przeglądu stanu konstrukcji dachu przeprowadzono specjalistyczne badania poszczególnych jego elementów, w tym stalowych łączników lin podtrzymujących iglicę. W wyniku przeglądu ujawniono wadę konstrukcyjną jednego z łączników - czytamy.

Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk mówił na antenie RMF FM, że gwarancja na stalową konstrukcję dachu stadionu skończyła się w połowie roku.

Przed zakończeniem tej gwarancji zleciłem przegląd tych elementów, aby mieć pewność, że są one w dobrym stanie. Dokładnie ta sama firma stosując te same metody badawcze zrobiła trwający kilka tygodni przegląd. Wówczas jeszcze tej wady nie stwierdzono - powiedział polityk na antenie RMF FM.