Po prawie 30 godzinach udało się ugasić pożar na Wyspie Portowej w Gdańsku. W akcji od wczoraj brało udział około 100 zastępów strażaków, którzy przekazali teren policji. Teraz wyjaśnianiem sprawy zajmie się prokuratura.

Śledztwo ma ustalić, co było przyczyną pożaru. Zostali już przesłuchani pierwsi pokrzywdzeni, będą przesłuchiwani kolejni. Po tych przesłuchaniach i ustaleniu wartości mienia oraz zniszczeń budynku, będzie można powiedzieć, jak duże zniszczenia przyniósł ten pożar - wyjaśniał Mariusz Duszyński rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Wstępnie straty oszacowano na 13 milionów złotych

O przyszłości prawie stuletniego magazynu ma zadecydować nadzór budowlany.

Spaliło się 65 proc. hali

Według wstępnych szacunków spaliło się ok. 65 proc. hali. Komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku st. bryg. Romuald Pituła poinformował, że wewnątrz znajdowały się m.in. sprzęt estradowy i nagłośnieniowy czy warsztat samochodowy.

Wyjaśnił, że w środę, na początku działań, strażacy skupili się przede wszystkim na tym, "żeby uratować to, co się da i poinformować wszystkich najemców o konieczności ewakuacji ich mienia".

W jednej z dzierżawionych hal było 1,5 tys. elektrycznych rowerów

Pożar w budynku dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego wybuchł w środę po 13:00. Obiekt znajduje się przy ul. Siennickiej na Przeróbce w Gdańsku. Przed przyjazdem służb z budynku ewakuowało się ok. 60 osób.

Hale są dzierżawione przez różne firmy. W jednej z nich znajdowało się 1,5 tys. rowerów MEVO, w tym ponad 1,3 tys. jednośladów ze wspomaganiem elektrycznym, 162 rowery standardowe oraz 1000 akumulatorów zasilających rowery elektryczne. To jedna trzecia floty warta ponad 10 mln złotych. 

System roweru Mevo miał wystartować zgodnie z planem 1 marca. Na ulicach Trójmiasta i kilkunastu pomorskich gmin powinno pojawić się blisko 4100 rowerów. Te składowane w hali, która spłonęła miały wyjechać na ulice w ciągu najbliższych dwóch tygodni. 

W pożarze spłonął także sprzęt firmy, która specjalizuje się w transporcie medycznym, zabezpieczeniach medycznych oraz szkoleniach z pierwszej pomocy. Były to m.in. quad z przyczepą ratowniczą, defibrylatory, kardiomonitory, namioty medyczne z wyposażeniem. Na portalu, dzięki któremu można tworzyć zbiórki środków na dowolny cel, podano, że potrzebna jest kwota ok. 300 tys. złotych.

Zniszczony został też sprzęt muzyczny organizatora koncertów. W mediach społecznościowych podano, że były to m.in. nowa scena i zadaszenie sceniczne, nagłośnienie, a także mikrofony i mikroporty. Straty oszacowano na 200 tys. złotych.

Kilka godzin po pożarze zastępca komendanta głównego PSP st. bryg. Grzegorz Szyszko przekazał, że poszkodowana została jedna osoba, która brała udział w ewakuacji mienia. Jedna osoba poczuła się źle i została przetransportowana do szpitala. Wiem, że nic jej zdrowiu nie zagraża - powiedział.

W trakcie gaszenia pożaru Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) wysłało wiadomości do mieszkańców Gdańska informując, że wydobywający się dym może być toksyczny. Zalecano by zamykać okna i nie zbliżać się do miejsca pożaru.

Opracowanie: