Mocniejszy głos ze Śląska przeciwko przebiegowi linii Kolei Dużych Prędkości czyli inwestycji związanej z Centralnym Portem Komunikacyjnym. Powstała komisja w sejmiku województwa, która ma wesprzeć samorządy lokalne i mieszkańców w ich walce o zatrzymanie tej inwestycji.

Władze województwa śląskiego zapowiedziały wsparcie samorządowców i mieszkańców regionu, protestujących przeciwko przebiegowi projektowanych linii kolejowych do Centralnego Portu Komunikacyjnego. 

W sejmiku powołano specjalną komisję, a zarząd województwa deklaruje pomoc prawną dla protestujących. Utworzona w sejmiku doraźna komisja została powołana do "analizy inwestycji kolejowych i innych inwestycji realizowanych przez administrację rządową w kontekście ich wpływu na realizację zadań Województwa Śląskiego". 

Samorząd chciałby też m.in. być stroną w postępowaniach środowiskowych dotyczących przebiegu linii. Dziś komisja sejmikowa spotkała się z członkami powołanego przez posłów opozycji Parlamentarnego Zespołu ds. przeskalowanych inwestycji publicznych i przymusowych wywłaszczeń oraz z samorządowcami i protestującymi mieszkańcami miejscowości, przez które miałaby przebiegać kolej szybkich prędkości między Katowicami a Ostrawą.

Granatowa linia przez centrum Mikołowa zakłada wyburzenie około 147 domów, 317 mieszkań w blokach. To samo jest w Orzeszu, Łaziskach, Czerwionce-Leszczynach, Katowicach -mówi Ewa Chmielorz, radna Mikołowa, która dodaje, że liczy na wsparcie nowej komisji. Walczymy od trzech lat. Jest o nas głośno, protestujemy, ale ze stroną społeczną nie ma dialogu. Być może ta komisja regionalna nam pomoże ­- podkreśla Dominika Baranowicz, sołtys Palowic. 

Zaznacza, że wśród mieszkańców temat budzi ogromne emocje. Emocje już teraz sięgają zenitu. Wielu ludziom potrzebna jest pomoc psychologiczna, o czym się nie mówi. Zagrożonych wyburzeniem jest około 20 domów. Ludzie żyją w zawieszeniu od blisko trzech lat. Niektórym się psują dachy, niektórzy chcieliby fotowoltaikę założyć, ale nie wiedzą, co mają robić. Dlaczego mają inwestować w coś, co za chwilę może być wyburzone? - pyta sołtys.  

Jak mówił przed czwartkowym spotkaniem komisji w Katowicach marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski, akty prawne związane z budową CPK i prowadzących do niego linii kolejowych nie przewidują dla samorządu województwa żadnej roli i nie dają mu żadnych kompetencji. Ograniczone są też kompetencje samorządów lokalnych. 

Mimo to głos samorządów jest w tej sprawie mocno słyszalny. Ludzie czują się bezradni w zderzeniu z machiną państwową w tym zakresie. Widzieliśmy to już kilka miesięcy temu. Dlatego cieszę się, że taka komisja powstała. Wysłuchamy wszystkich stanowisk, postaramy się zebrać je w komplementarną całość. Natomiast od strony doradztwa prawnego - Urząd ma bardzo dobrych prawników - powiedział Chełstowski.

Marszałek przypomniał, że próbował zorganizować w sejmiku "okrągły stół" w sprawie przebiegu kolei prowadzących do CPK, jednak - jak powiedział - politycznie zostało to zablokowane przed Prawo i Sprawiedliwość. Jakub Chełstowski, który przez trzema miesiącami odszedł z PiS, zaznaczył, że w partii był polityczny zakaz dyskusji wokół CPK, a sam projekt był traktowany jako świętość.


Opracowanie: