Przy polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Hrebennem (Lubelskie) powstaje Namiot Nadziei i Miłosierdzia, w którym będzie mogło przebywać jednocześnie 150 uchodźców z Ukrainy. To wspólna inicjatywa Caritas i Rycerzy Kolumba. Nowy obiekt zastąpi dotychczasowe, mniejsze namioty tych organizacji.

Na wszystkich przejściach granicznych z Ukrainą w woj. lubelskim odprawiono minionej doby prawie 30 tys. osób na wjeździe do Polski. Najwięcej osób przekroczyło granicę w Hrebennem - 10,4 tys.

Od rana we wtorek w pobliżu przejścia w Hrebennem trwa rozstawianie dużego na 200 metrów kwadratowych namiotu dla uchodźców. To wspólna inicjatywa Caritas, który do tej pory prowadził w tym miejscu Namiot Nadziei oraz Rycerzy Kolumba wraz ze Wspólnotą Przyjaciół Oblubieńca, którzy działali w Namiocie Miłosierdzia. Łącznie organizacje miały tu rozstawionych kilka mniejszych namiotów.

W dotychczasowych namiotach zaczynało brakować miejsca. Zdarzały się sytuacje, że jednocześnie podjeżdżały 2-3 autokary z uchodźcami z Ukrainy i musieliśmy dokonywać segregacji przed wejściem do środka. W takich sytuacjach nie wpuszczaliśmy np. mężczyzn, tylko kobiety z dziećmi - relacjonuje Rycerz Kolumba Marcin Wojciechowski.

Jak wyjaśnił, stąd pomysł postawienia jednego dużego Namiotu Nadziei i Miłosierdzia razem z Caritas. Jeszcze dzisiaj uchodźcy będą mogli z niego korzystać. Będzie można się tu ogrzać, zjeść coś, odpocząć. Dodatkowo w środku będzie mieścić się punkt medyczny, na którego wyposażeniu są defibrylatory, kroplówki, urządzenia do ratowania życia. Znajdzie się tu także kącik dla matki z dzieckiem, gdzie będzie można przewinąć dziecko i się z nim położyć. Na miejscu będzie też kuchnia i magazyn z produktami do rozdawania przez wolontariuszy - wylicza Wojciechowski.

Koordynator działań z ramienia Caritas ks. Marcin Serafin dodał, że przez ostatnie dni na przejściu w Hrebennem jest znacznie spokojniej. Musimy być przygotowani na przyjęcie kolejnych uchodźców, gdyby ruch się zwiększył. Jest to możliwe np., gdy front przesunie się bliżej Zachodu. Mamy informacje, że we Lwowie czeka 400 tys. osób - powiedział ksiądz.

Jak zaznaczył, większość osób, które teraz przekraczają granicę, pochodzi ze wschodniej Ukrainy np. Charkowa, Sum. Widać wielką różnicę między nimi a uchodźcami, którzy na początku uciekli do Polski. Są bardziej przestraszeni, z dużym lękiem, rozbici. Jak ktoś uciekał z Charkowa, to już od samego początku doświadczył, czym jest wojna, spadające bomby, ucieczki do schronów. Do tego dochodzi ryzykowna i niebezpieczna podróż na Zachód - wyjaśnił ks. Serafin.

Wtorek jest dwudziestym dniem rosyjskiej agresji na Ukrainę. W tym czasie lubelskie przejścia graniczne z Ukrainą przekroczyło ok. 860 tys. osób.