Po godz. 7.30 zabrane zostały wszystkie cztery jaja z gniazda sokołów wędrownych na kominie elektrociepłowni w dzielnicy Wrotków. Decyzja o ich zabraniu zapadła po tym, jak zaginęła samica, która je zniosła

Ostatni raz samica była widziana w gnieździe w poniedziałek po południu. Od tamtej pory jaja wysiadywał wyłącznie samiec. Ornitolodzy uznali, że ptak nie byłby w stanie samodzielnie wychować potomstwa, bo musiałby opuścić gniazdo choćby po to, by coś zjeść. 

Jego nieobecność mogłaby doprowadzić do wychłodzenia jaj i obumarcia znajdujących się w nich zarodków.

Ornitolodzy zabrali jaja, które teraz zostaną podłożone do gniazda innej pary sokołów. Pierwsze z piskląt z lęgu na Wrotkowie spodziewane jest jeszcze dzisiaj.