Dwie książki z oryginalnego księgozbioru Jeszywas Chachmej Lublin wróciły po blisko 80 latach do Lublina. W jednej z nich znaleziono list w jidysz, prawdopodobnie napisany przez studenta tej talmudycznej uczelni. Publikacje będzie można zobaczyć w budynku jesziwy przy ul. Lubartowskiej.

Piotr Nazaruk z Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN" przekazał, że jedną z książek, która wróciła z Niemiec do Lublina jest XVII-wieczna "Megale Amukot" (tzn. Odkrywca tajemnic) rabina Natana Spiry z Krakowa. To wydanie pochodzi z 1858 roku z chrześcijańskiej drukarni Franciszka Michała Poręby we Lwowie. W środku posiada bardzo wyraźną pieczątkę lubelskiej jesziwy - powiedział Nazaruk.

Jak wyjaśnił, książka ta została w latach 60. XX wieku kupiona przez Freie Universität w Berlinie od antykwariusza w Londynie, gdy uczelnia uruchamiała wydział judaistyczny. Trudno powiedzieć, w jaki sposób książka dotarła do Londynu. Może ktoś kupił ją w Izraelu lub w Polsce - dodał ekspert.

Druga z przekazanych do Lublina książek to "Szulchan Szlomo" wydana w 1882 roku w Warszawie. Jak zaznaczył Piotr Nazaruk, nie ma tutaj 100 proc. pewności, że pochodziła z księgozbioru jesziwy - egzemplarz jest zbyt uszkodzony, aby to stwierdzić. Pewną wskazówką może być fakt, że w środku znajdował się list napisany na oryginalnej papeterii z wizerunkiem Jesziwy Chachmej Lublin.

Autorem listu w jidysz jest Pinchas, prawdopodobnie student lubelskiej jesziwy, który pisał do swojej matki i dwóch ciotek o imieniu Ester i Etel. Pochodzący z lat 30. list nie został jeszcze odczytany, bo jest napisany bardzo drobnym maczkiem. Nie mamy pewności, czy został w ogóle wysłany. Może autor zabrał go razem z książką, gdy przenosił się później z Lublina do Niemiec - przekazał Nazaruk.

Uzupełnił, że książka "Szulchan Szlomo" pochodzi ze zbioru książek, który na początku wojny skonfiskowany był przez nazistów Żydom deportowanym z Niemiec do gett i obozów w Polsce. Następnie po wojnie książka trafiła do żydowskiej biblioteki w Niemczech w ramach zwrotu skonfiskowanego mienia.

Czy książki powinny trafić do Izraela?

Zapytany o to, czy książki z oryginalnego księgozbioru jesziwy powinny wrócić po latach do Lublina zwrócił uwagę, że w mieście nie istnieje już jesziwa i nie ma ortodoksyjnych studentów, którzy by je studiowali i czytali, aczkolwiek stanowią one wyjątkowy zabytek. I tutaj pojawia się dylemat, czy te książki mają być dostępne gdzieś w małych bibliotekach religijnych w Izraelu i służyć studentom, czy miałyby wrócić tutaj i być obiektami zamkniętymi w gablotach - mówił Nazaruk.

Jak zapowiedziała Agnieszka Litman z lubelskiej filii Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, przekazane książki będą dostępne dla zwiedzających w muzeum, które mieści się w budynku jesziwy przy ul. Lubartowskiej. Pięć książek, które już mamy i dwie, które do nas wracają - to wydaje się bardzo mało, natomiast biorąc pod uwagę, jak wiele naszego żydowskiego dziedzictwa zostało zniszczone, to jest naprawdę ważny i sentymentalny moment - przyznała Litman.

Dodała, że nie liczy na to, że inne książki z księgozbioru lubelskiej jesziwy wrócą do Lublina. Podkreśliła, że zależy to tylko i wyłącznie od dobrej woli osób, które są w tej chwili właścicielami książek z tej biblioteki. Jeżeli egzemplarze zaczną do nas wracać, to tylko dlatego, że te osoby poczują potrzebę, żeby zwracać książki w miejsce, z którego pochodzą - wyjaśniła Agnieszka Litman.

"Mój dziadek był jednym z nich"

Niemiecki historyk, judaista Stephan Kummer z Freie Universität w Berlinie, który przywiózł książki do Lublina powiedział, że jego dziadek pochodził z Wilna, we wrześniu 1939 roku został wcielony do Wojska Polskiego, następnie trafił do niemieckiej niewoli.

Pierwszego maja 1943 roku do obozu koncentracyjnego na Majdanku przybył transport więźniów. Mój dziadek był jednym z nich (...) Jego numer na Majdanku to 12426. W sierpniu 1943 roku mój dziadek zgłosił się na ochotnika do pracy w obozie pracy w Skarżysku Kamiennej. Najprawdopodobniej uratowało mu to życie (...) 77 lat po Zagładzie mam zaszczyt przemawiać w Lublinie jako przedstawiciel trzeciego pokolenia i jako niemiecki Żyd - nie krył wzruszenia w Lublinie Stephan Kummer podczas przekazania dwóch XIX-wiecznych książek.

Czym jest Jeszywas Chachmej Lublin?

Założona w 1930 roku przez rabina Majera Szapiro Jeszywas Chachmej Lublin, czyli Uczelnia Mędrców Lublina, była największą uczelnią talmudyczną w Polsce. Na potrzeby utworzenia biblioteki  podczas akcji w całej Polsce i na świecie zebrano kilkadziesiąt tysięcy woluminów, bezcennych starodruków i rękopisów.

Chociaż rozpowszechniona pogłoska głosi o spaleniu tej biblioteki przez wojska niemieckie w 1940 roku, w rzeczywistości księgozbiór ten ocalał i doczekał wyzwolenia w gmachu dzisiejszej Biblioteki Wojewódzkiej im. Łopacińskiego w Lublinie. W 1946 roku biblioteka Jesziwy została przekazana do Centralnej Żydowskiej Komisji Historycznej w Warszawie (dzisiejszy Żydowski Instytut Historyczny). Stamtąd część kolekcji już w 1947 roku wyjechała do Izraela w ramach porozumienia z Uniwersytetem Hebrajskim w Jerozolimie i z czasem rozproszyła się po świecie - przypomniał Piotr Nazaruk.

Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN" podjął się misji stworzenia Cyfrowej Biblioteki Jesziwy, w której gromadzone są informacje o znanych egzemplarzach pochodzących z księgozbioru dawnej jesziwy, łącznie z ich wersjami cyfrowymi.