Czterech Polaków przeszło przez kwalifikacje do konkursu Pucharu Świata w Innsbrucku. Zawody - zaliczane do Turnieju Czterech Skoczni - mogą jednak stanąć pod znakiem zapytania. Meteorolodzy ostrzegają przed silnym wiatrem i opadami śniegu. Już raz w historii konkurs na tym obiekcie się nie odbył.

To zawsze jest bardzo trudna sytuacja dla zawodników i sztabu. Teraz wszystko odbywa się na styk. W niedzielę jest konkurs w Innsbrucku, w poniedziałek już kwalifikacje w Bischofshofen. Nie ma gdzie i jak tego wcisnąć, ale jeśli warunki nie dopiszą, nie będzie wyjścia. Na razie zanosi się na załamanie pogody, ale w górach wszystko jest możliwe, dlatego trzeba spokojnie czekać, co będzie o godzinie 14.00 - powiedział były niemiecki skoczek narciarski Martin Schmitt.

Do tej pory - tylko raz w historii - zdarzyło się, że Turniej Czterech Skoczni odbył się na trzech obiektach. W 2008 roku, z powodu zbyt dużego wiatru w Innsbrucku, zawody zostały przeniesione do Bischofshofen i tam rozegrano dwa konkursy.

Podczas wczorajszych kwalifikacji formą błysnęli Austriacy Michael Hayboeck i Stefan Kraft (zajęli dwa pierwsze miejsca). Najlepszy z Polaków - Piotr Żyła - był 10. Natomiast wracający po kontuzji Kamil Stoch uplasował się na 13. miejscu i zaapelował, by na razie nie liczyć na to, że będzie walczyć z czołówką. Potrzebuję jeszcze czasu. Popełniam błędy, brakuje mi startów i treningów. Wszystko jednak powinno wrócić do normy - powiedział. W parze przyjdzie mu się zmierzyć z Niemcem Danielem Wenigiem. Dziś zobaczymy jeszcze dwóch biało-czerwonych - Aleksander Zniszczoł zmierzy się z Norwegiem Johanem Andre Forfangiem, a Dawid Kubcaki z obecnie trzecim zawodnikiem klasyfikacji Pucharu Świata - Andersem Fannemelem.

W klasyfikacji TCS (po 2 z 4 konkursów) Stoch - najlepszy z Polaków, zajmuje dziesiąte miejsce. Prowadzi Austriak Stefan Kraft, który o zaledwie 1,1 pkt wyprzedza Słoweńca Petera Prevca.