Kamil Stoch po niedzielnym konkursie w Oslo wyprzedził Słoweńca Petera Prevca na czele listy najlepiej zarabiających w Pucharze Świata skoczków narciarskich. Na konto Polaka do tej pory trafiło w tym sezonie 132 000 franków szwajcarskich, tj. ok. 454 tys. zł.

Prevc, który także w klasyfikacji cyklu ustępuje tylko Stochowi, w 31 zawodach zarobił 129 600 franków.

W rywalizacji sportowej Polak ma większą przewagę niż w zarobkach. W niedzielę, dzięki trzeciej lokacie na Holmenkollen, powiększył ją do 168 pkt. Słoweniec zajął w Oslo 11. pozycję.

Stoch sześciokrotnie w tym sezonie otrzymał po 10 000 franków, czyli nagrodę za pierwsze miejsce w indywidualnym konkursie PŚ. Słoweniec taką kwotę jednorazowo zainkasował tylko dwa razy.

Trzeci w oficjalnym zestawieniu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) jest Severin Freund - 128 450 franków. Niemiec w Oslo triumfował.

Pozostali polscy skoczkowie zajmują dalsze miejsca. Maciej Kot jest 20. - 34 900 franków (120 050 złotych), a Jan Ziobro i Piotr Żyła zajmują ex aequo 25. lokatę - po 31 200 franków (107 330 zł).

Premia za zwycięstwo w indywidualnym konkursie PŚ wynosi 10 000 franków, za drugie miejsce - 8 000, a za trzecie - 6 000. Ostatnie, 30., miejsce w serii finałowej FIS wycenił na 100 franków.

Oficjalne premie nie są jedynymi dochodami skoczków narciarskich. Zawodnicy ze światowej czołówki mają podpisane prywatne kontrakty sponsorskie i reklamowe, których wysokość jest objęta tajemnicą handlową.

(j.)