Hokejowa reprezentacja Polski pokonała drużynę Estonii 8:0 (1:0, 3:0, 4:0) w swoim pierwszym meczu w turnieju prekwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Soczi. Stawką rozgrywek w Kijowie jest awans do przyszłorocznego turnieju kwalifikacyjnego.

Polscy hokeiści rozpoczęli spotkanie z dużym animuszem, ale w pierwszej tercji pokonali bramkarza rywali tylko raz. W 16. minucie na listę strzelców wpisał się kapitan reprezentacji Marcin Kolusz (Ciarko PBS Bank Sanok). Co ważne, bramkę strzeliliśmy grając w osłabieniu.

Kolejna, już w drugiej tercji, padła z kolei w przewadze. Osłabienie Estończyków wykorzystał w 26. minucie Leszek Laszkiewicz (Comarch Cracovia), który w Polskiej Lidze Hokejowej jest w tej chwili liderem klasyfikacji strzelców. Dwie minuty później na 3:0 podwyższył Krystian Dziubiński (Ciarko PBS Bank Sanok), a czwartego gola dla biało-czerwonych zdobył w 35. minucie obrońca Mateusz Rompkowski (GKS Tychy).

Prawdziwy strzelecki festiwal biało-czerwoni urządzili sobie w trzeciej tercji, w której zdobyli aż cztery gole. W 53. minucie na listę strzelców ponownie wpisał się Dziubiński. Zaledwie 16 sekund później szóstego gola dla biało-czerwonych dołożył Mikołaj Łopuski (GKS Tychy). W 57. minucie podwójną przewagę wykorzystał obrońca Jerzy Gabryś (Aksam Unia Oświęcim), a niespełna dwie minuty później wynik na 8:0 podwyższył Laszkiewicz. Ta ostatnia bramka dla podopiecznych Igora Zacharkina padła w osłabieniu.

Fatalnie wypadła dla Estończyków statystyka strzałów. Oddali ich zaledwie dziewięć, podczas gdy Polacy - 63.

Polska - Estonia 8:0 (1:0, 3:0, 4:0)

Bramki: Marcin Kolusz (16 - w osłabieniu), Leszek Laszkiewicz (26 - w przewadze, 59 - w osłabieniu), Krystian Dziubiński (28, 53), Mateusz Rompkowski (35), Mikołaj Łopuski (53), Jerzy Gabryś (57 - w przewadze).

Strzały: Polska - 63, Estonia - 9.

Kary: Polska - 12 minut, Estonia - 14 minut.

Wcześniejsze mecze również dla biało-czerwonych

W przeszłości polscy hokeiści już pokazali, że świetnie radzą sobie z Estonią. Ostatnie spotkanie obu drużyn - w kwietniu ubiegłego roku na mistrzostwach świata Dywizji IB - zakończyło się wysokim zwycięstwem biało-czerwonych 8:3. Polacy wyszli zwycięsko również z dwóch wcześniejszych potyczek z Estończykami - w 2006 i 2007 roku.

Teraz ekipę trenera Igora Zacharkina czeka w piątek spotkanie z zespołem Hiszpanii, a w niedzielę najtrudniejszy mecz - z gospodarzami turnieju. Ukraińcy wyprzedzają nas w rankingu IIHF o trzy pozycje, a w ich zespole gra czterech zawodników występujących na co dzień w KHL i dwóch z kontraktami w NHL. Zdaniem Zacharkina, właśnie mecz z Ukrainą będzie testem poziomu polskiej kadry. To będzie pewien wyznacznik - mówił na początku listopada rosyjski szkoleniowiec, który z polską reprezentacją pracuje od sierpnia.

Do turnieju kwalifikacyjnego, który obędzie się w lutym przyszłego roku, awansuje tylko zwycięzca kijowskich rozgrywek.

Odrobny: To były mordercze treningi

Do turnieju w Kijowie polska kadra przygotowywała się od 29 października na zgrupowaniu w Tychach. Było naprawdę bardzo ciężko. Wszyscy twierdzą, że to był najcięższy okres przygotowawczy, jaki mieli w swojej karierze. Wierzymy, że te mordercze treningi zaprocentują - mówił dziennikarce RMF FM przed turniejem bramkarz polskiej reprezentacji Przemysław Odrobny.