Zgłaszają się osoby chcące pomóc zdesperowanej kobiecie, która w siarczysty mróz jechała autostopem z 9-letnią córką. Nie miała pieniędzy na bilet, a dziewczynka musiała trafić z Iławy na Mazurach do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Matką i córką zaopiekowała się policja oraz starosta ostródzki. Dzięki ich pomocy dotarły wczoraj na miejsce.

Na policję i do ostródzkiego starostwa dzwonią osoby, które chcą pomóc kobiecie. Ludzie pytają, jak mogą wesprzeć rodzinę i oferują pomoc finansową. Wszystko wskazuje, że taka pomoc jest potrzebna. Kobieta samotnie wychowuje trójkę dzieci. Jechała autostopem, bo po prostu nie miała pieniędzy na bilet. To bardzo biedna rodzina - mówi Anna Fic, rzecznik warmińsko-mazurskiej policji. Policjanci już powiadomili służby socjalne, w miejscu, w którym ta kobieta mieszka, aby przyjrzały się, czy ta kobieta ma środki na to, by prowadzić gospodarstwo domowe - mówi Fic.

Policjanci nie mają informacji, by w tej rodzinie dochodziło do patologii. Ona po prostu potrzebuje wsparcia.

Córkę kobiety latem ugryzł kleszcz. Z tego powodu dziewczynka może teraz stracić wzrok. Na szczęście, udało się umówić ją na wizytę i zabieg w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka.

Kobieta nie miała jednak ani samochodu, ani pieniędzy na bilet. Sprawa była zbyt pilna, by czekać. Dlatego ponad 200-kilometrową trasę (spod Iławy na Mazurach do Warszawy), mimo siarczystego mrozu, postanowiła pokonać autostopem.