Egipt czeka wariant turecki, czyli powolne dochodzenie do demokracji, ale pod nadzorem wojska i armia będzie odgrywać w kraju po wyborach nadal kluczową rolę. Taki scenariusz dla Egiptu kreśli arabista, profesor Janusz Danecki.

Egipcjanie się cieszą i słusznie się cieszą, bo to, czego chcieli, osiągneli. A więc jest radość, ale to nie oznacza, że wszystko jest jasne i już wiadomo, co będzie dalej, dlatego że armia przejmuje w tej chwili władzę i ma być gwarantem procesów demokratyzacyjnych. Zobaczymy, jak z tego się wywiąże, czy się wywiąże, jak długo to potrwa - mówi Danecki.

Oczywiście oznacza to, że tam również muszą nastąpić zmiany demokratyczne, jakaś demokratyzacja powinna się tam pojawić, ale jak i czy władcy tę demokratyzację będą wprowadzać, tego oczywiście nie wiemy. Niemniej jest to chyba nieuniknione i miejmy nadzieję, że niekoniecznie będzie musiało dochodzić do rewolucji i do przewrotów, tak, jak się to działo w Egipcie - dodaje.