​Sejm uchwalił we wtorek ustawę w sprawie tegorocznych wyborów prezydenckich. Zakłada ona, że w wyborach prezydenckich w 2020 roku głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego.

Projekt ustawy o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. z możliwością głosowania korespondencyjnego autorstwa posłów PiS został złożony w Sejmie w poniedziałek wieczorem. We wtorek klub PiS złożył do projektu autopoprawkę, a także 21 poprawek. Swoje poprawki złożyły też kluby KO, Lewicy i PSL oraz koło Konfederacji.

We wtorek wieczorem Sejm uchwalił ustawę ws. organizacji tegorocznych wyborów prezydenckich wraz z 21 poprawkami PiS i jedną poprawką Lewicy.

Za uchwaleniem ustawy opowiedziało się 244 posłów. Wśród nich był prawie cały klub PiS (234 posłów, z wyjątkiem Anny Schmidt-Rodziewicz, która nie głosowała) oraz prawie całe koło Konfederacji (10 posłów; nie głosował Konrad Berkowicz).

Przeciwko był 134-osobowy klub Koalicji Obywatelskiej oraz trzy posłanki Lewicy: Monika Falej, Wanda Nowicka i Joanna Senyszyn.

Od głosu wstrzymał się cały, 30-osobowy klub PSL-Kukiz15, większość 49-osobowego klubu Lewicy oraz poseł niezależny Ryszard Galla.

Co się zmienia?

Uchwalona ustawa zakłada uchylenie ustawy z 6 kwietnia dotyczącej przeprowadzenia wyłącznie korespondencyjnie wyborów prezydenckich w 2020 r., jak i niektórych przepisów art. 102 ustawy z 16 kwietnia, czyli tzw. tarczy 2.0 - wykreślony m.in. zostaje przepis mówiący, że w wyborach prezydenckich 2020 r. PKW nie określa wzoru karty do głosowania i nie zarządza ich druku.

Zgodnie z ustawą kandydaci zarejestrowani przez PKW w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, w których nie odbyło się głosowanie lub Sąd Najwyższy podjął uchwałę stwierdzającą nieważność wyboru Prezydenta RP, po ponownym zgłoszeniu zostają uznani za zarejestrowanych kandydatów w wyborach zarządzonych przez marszałka Sejmu w kolejnym terminie. Będzie też można zgłaszać nowych kandydatów.

Jedna z przyjętych poprawek PiS stanowi, że Poczta Polska zapewni odpowiednią liczbę nadawczych skrzynek na terenie każdej gminy. Liczbę tę wyznacza iloraz liczby wyborców, którzy zgłosili zamiar głosowania korespondencyjnego na terenie danej gminy i liczby 750, zaokrąglony w górę.

Zgodnie z kolejną przyjętą poprawką PiS, na rozstrzygnięcie o ważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Sąd Najwyższy będzie miał 21 - a nie jak dotychczas 30 - dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez PKW.

Kolejna poprawka PiS zakłada, że marszałek Sejmu może po zasięgnięciu opinii ministra zdrowia i PKW zmienić terminy wykonania czynności wyborczych, mając na względzie sytuację epidemiczną na obszarze całego kraju bądź jego części. Pierwotny projekt ustawy zakładał, że marszałek Sejmu może zmienić te terminy na wniosek ministra zdrowia.

Inna przyjęta poprawka przewiduje, że minister zdrowia może, po zasięgnięciu opinii PKW, zarządzić głosowanie korespondencyjne na terenie co najmniej jednej gminy lub jej części uwzględniając sytuację epidemiczną na tym terenie. Rozporządzenie w tej sprawie musi być wydane nie później niż 7 dni przed dniem wyborów.

Głosowanie korespondencyjne ma być wyłączone w przypadku głosowania w odrębnych obwodach głosowania utworzonych m.in. w zakładach leczniczych, domach pomocy społecznej, domach studenckich lub zespołach domów studenckich, zakładach karnych i aresztach śledczych oraz w obwodach głosowania utworzonych na polskich statkach morskich, a także w przypadku udzielenia przez wyborcę niepełnosprawnego pełnomocnictwa do głosowania.

Z kolei za granicą głosowania korespondencyjnego nie przeprowadza się w państwach, na terytorium których nie ma możliwości organizacyjnych, technicznych lub prawnych przeprowadzenia wyborów w takiej formie.

Wykreślono też przepisy mówiące o tym, że komisarz wyborczy będzie mógł ustalić siedzibę obwodowej komisji wyborczej w lokalu wskazanym przez właściwego wojewodę, w sytuacji jeśli wójt, burmistrz lub prezydent miasta nie wskaże lokalu. Skreślono także przepis zakładający, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta będzie musiał wyposażyć w środki ochrony osobistej związanej ze zwalczaniem epidemii koronawirusa wszystkich członków obwodowej komisji wyborczej.

Inna poprawka PiS zakłada, że w szczególnie uzasadnionych wypadkach - nie tylko na wniosek wójta, ale także z urzędu - wojewoda może udzielić wsparcia osobowego lub organizacyjnego urzędowi gminy w zakresie realizacji zadań związanych z organizacją wyborów Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej w 2020 r. zarządzonych przez marszałka Sejmu w kolejnym terminie.

Zgodnie z kolejną poprawką PiS, jeżeli właściwa okręgowa komisja wyborcza nie uzyska wyników głosowania za granicą w ciągu 48 godzin od zakończenia głosowania w obwodach głosowania za granicą, głosowanie w tych obwodach uznaje się za niebyłe. Dotychczas w Kodeksie wyborczym obowiązywał termin 24 godzin.

Zmieniono także termin wejścia w życie ustawy. Pierwotnie ustawa miała wejść w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia, zaś zgodnie z poprawką PiS, ustawa wejdzie w życie z dniem ogłoszenia.

Zaproponowana przez Lewicę poprawka zakłada, że szkolenia dla członków obwodowych komisji wyborczych odbywają się z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej umożliwiających porozumiewanie się na odległość.

Opozycja zadaje pytania

Podczas drugiego czytania projektu ustawy posłowie opozycji pytali m.in. o wydatki poniesione na przygotowania do wyborów, które nie odbyły się 10 maja. Tomasz Olichwer (KO) dopytywał, ile kosztowało wydrukowanie kart do głosowania i czy premier wyciągnie za ich druk konsekwencje wobec ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.

Małgorzata Tracz (KO) zauważyła, że zamiast zajmować się kryzysem gospodarczym i zdrowotnym Sejm zajmuje się kryzysem konstytucyjnym, który wywołał rząd. Zapytała, gdzie jest teraz 33 mln pakietów wyborczych, kto ich pilnuje i dlaczego wydrukowano ich 10 proc. więcej niż jest wyborców.

Beata Maciejewska (Lewica) zwróciła uwagę, że w projekcie ustawy ws. wyborów prezydenckich skład obwodowych komisji wyborczych ograniczono do trzech osób, a termin na złożenie protestu wyborczego skrócono do trzech dni. Jednocześnie - jak mówiła - zwiększono kompetencje marszałka Sejmu w sprawie wyborów, "który może dziś zrobić wszystko, skrócić okres zbierania podpisów do trzech dni, może go wydłużyć".

Stefan Krajewski (PSL-Kukiz15) zauważył, że projekt ustawy nakłada dodatkowe obowiązki związane z wyborami na samorządy.

A PiS się broni

Barbara Bartuś (PiS) pytała, czy projekt ustawy zawiera mechanizmy, które uniezależnią przeprowadzenie wyborów "od obstrukcji środowisk, które spowodowały, że 10 maja wybory się nie odbyły".

Przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber poinformował, że rząd zapewni środki ochrony osobistej, by nie obarczać tym samorządów. Podkreślał też, że nie wiadomo, czego posłowie opozycji tak naprawdę chcą, skoro najpierw byli przeciwni przeprowadzeniu wyborów w sposób tradycyjny, potem sprzeciwiali się formie korespondencyjnej i teraz też są przeciw obecnemu projektowi, który zakłada obie formy.

Odniósł się też do zarzutów, że rząd przekazał środki na organizację wyborów, a nie zajmuje się na ratowaniem gospodarki. To absolutna nieprawda. Jeżeli chodzi o tarczę antykryzysową - według stanu na wczoraj - to jest 5 mld zł, które popłynęło do polskich przedsiębiorców i 15 mld zł z "tarczy finansowej", a więc łącznie 20 mld zł jest na kontach przedsiębiorców - wskazał.

Wyraził też nadzieję, że uda się przyjąć kilka dobrych poprawek do projektu i zaapelował "o mniej jadu, a więcej odnoszenia się do konkretnych zapisów".

Z kolei przedstawiciel wnioskodawców projektu Przemysław Czarnek (PiS) wyjaśnił, że propozycja, by w obwodowych komisjach wyborczych zasiadały minimum trzy osoby ma umożliwić przeprowadzenie wyborów. Ten przepis proponujemy dlatego, że wskutek waszej obstrukcji i niezgłaszania kandydatów do obwodowych komisji wyborczych dochodziło do sytuacji w Polsce, w których komisje byłyby zdekompletowane. A wybory muszą się odbyć przy pracy kompletnych obwodowych komisji wyborczych. To nie jest tak, że chcemy, by komisje były trzyosobowe. Chcemy dziewięcioosobowe, tylko na miły Bóg, zgłoście kandydatów. PiS zgłosiło prawie 40 tys. kandydatów do obwodowych komisji wyborczych, PO - kilkuset. (...) Jeśli dalej będziecie stosować obstrukcje i nie będziecie zgłaszać kandydatów, to właśnie dlatego wpisaliśmy ten przepis, że minimum trzy osoby, bo komisje muszą pracować - powiedział.

Jeśli chodzi o okręgowe komisje wyborcze, to - jak podkreślił poseł Czarnek - najbardziej potrzebni są doświadczeni sędziowie. Ale znów pojawiał się problem - środowisko sędziowskie wymagało na sędziach, którzy są w okręgowych komisjach wyborczych podawania się do dymisji, po to, by storpedować okręgowe komisje wyborcze - zaznaczył.

Zgodnie z projektem, w skład okręgowej komisji wyborczej będzie wchodzić od 4 do 10 członków powołanych spośród osób mających wykształcenie wyższe prawnicze oraz "dających rękojmię należytego pełnienia tej funkcji".