Przeprowadzenie szybkich powtórzonych wyborów prezydenckich może się okazać niemożliwe. W Porannej rozmowie w RMF FM minister aktywów państwowych Jacek Sasin stwierdził, że wybory mogą się odbyć już w czerwcu. Chwilę później z tej deklaracji już się wycofał.

W Porannej rozmowie w RMF FM Jacek Sasin o terminie wyborów mówił tak:  Wszystko zależy od tego, kiedy Sąd Najwyższy wyda postanowienie, że nie doszło do skutecznego i ważnego wyboru prezydenta i w związku z tym, będzie trzeba te wybory powtórzyć. Najwcześniejszy możliwy termin, to już termin czerwcowy - stwierdził Sasin.

Do realizacji takiego planu może jednak zabraknąć czasu. Marszałek Sejmu rozpisze nowe wybory najwcześniej w połowie przyszłego tygodnia - wtedy ruszy cała procedura.

Co prawda, jak mówią politycy PiS, obecni kandydaci mają zostać automatycznie dopisani do nowych wyborów, ale nowi kandydaci muszą mieć czas na zgłoszenie się i zebranie podpisów.

Wybory jednak nie w czerwcu

Trzeba też utworzyć komisje wyborcze, wszystko przygotować. To zgodnie z prawem może zająć co najmniej półtora miesiąca. Dlatego wcześniejsza data niż koniec czerwca nie jest możliwa, natomiast ta data końca czerwca jest teoretycznie możliwa - stwierdził enigmatycznie Sasin.

Ten koniec czerwca byłby możliwy tylko wtedy, gdyby PiS odebrał nowym kandydatom prawo startowania w powtórzonych wyborach - to jednak z kolei wymagałoby zmiany praca, co zajmie kolejny miesiąc. 

Wybory najwcześniej 19 lipca

Jak zwrócił uwagę dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, gdyby wybory prezydenckie miały się odbyć w oparciu o ustalenia Jarosława Kaczyńskiego z Jarosławem Gowinem, najwcześniej mogłoby do nich dojść 19 lipca. Politycy ustalili wczoraj, że wybory przeprowadzi Państwowa Komisja Wyborcza po uznaniu przez Sąd Najwyższy nieważności głosowania, jakie miało się odbyć w najbliższą niedzielę. 

Najwcześniejszy możliwy termin przeprowadzenia planu Kaczyński-Gowin, oparty jest na obowiązujących przepisach, których stosowanie skonsultowaliśmy z prawnikami - specjalistami od prawa wyborczego. Musi się też opierać na założeniu, że Sejm uchyli obowiązujący dziś art. 102 tzw. Tarczy 2.0, faktycznie wyłączający PKW z kluczowych czynności wyborczych, jak np. opracowanie wzoru i zarządzenie druku kart do głosowania.