W drugiej turze wyborów frekwencja może wynieść tylko 30 proc. Tak wynika z badań zleconych przez PO, o których pisze "Gazeta Wyborcza". Dziennik zauważa, że teraz główny dylemat sztabowców Bronisława Komorowskiego sprowadza się do tego, co zrobić, by przyciągnąć ludzi do urn.

Sztabowcy kandydata PO pogodzili się już z tym, że wyborów w pierwszej turze wygrać się nie uda. W kierownictwie Platformy zapadła więc decyzja, że PO musi mocno zaostrzyć ton kampanii. Musimy udowodnić ludziom, że jeśli Jarosław Kaczyński wygra wybory, to w dzień po jego zaprzysiężeniu zacznie się totalna wojna z rządem - mówi "Gazecie" ważny polityk PO.

Sławomir Nitras ma nadzieję, że zadziała społeczna kampania pod hasłem "Gdziekolwiek będziesz, zagłosuj". Nasz elektorat na pewno w większym stopniu weźmie zaświadczanie do głosowania w innym mieście - mówi Nitras.