Bronisław Komorowski, forsując kandydaturę Marka Belki na szefa Narodowego Banku Polskiego, puszcza oko do elektoratu lewicy. Przyznaje to wprost Aleksander Kwaśniewski. To sprytne wyborcze zagranie sprawia jednocześnie, że kandydat lewicy - Grzegorz Napieralski - jest w nie lada pułapce…

Na razie Napieralski gra na zwłokę. Przedwczoraj spędził z Markiem Belką cały wieczór, ma się z nim też spotkać dzisiaj, podobnie jak z Bronisławem Komorowskim. Spotkania jednak zaplanowano na godziny: 15.30 i 16:15, a więc tuż przed zaplanowanym na godzinę 17 głosowaniem w sprawie Belki. Można wnioskować, że chodzi o to, by nie było już czasu na spotkanie Belki z klubem SLD. A to dlatego, że część klubu chce powołania Belki już dziś.

Napieralski wie, że jeśli poprze Belkę, wyborcy mogą to odebrać jako poparcie dla pomysłu Komorowskiego. A jeśli Napieralski popiera Komorowskiego, to po co głosować na niego, skoro można bezpośrednio na marszałka? Szef SLD wolałby więc uniknąć decydowania, to mu się jednak nie uda. Albo straci część głosów, albo szansę na powołanie Belki już dziś.