W tej kampanii zabrakło pomysłowych gadżetów, reklam i plakatów. Kandydaci i ich sztaby sięgnęli po narzędzia łatwiej dostępne i przede wszystkim tańsze. Stąd niespotykana dotąd aktywność w internecie i maksymalne wykorzystanie darmowego czasu antenowego.

Zanosi się na to, że w ewentualnej drugiej turze kandydaci nie sięgną po nowsze narzędzia. Z tych nowinek technicznych, które pomogły wygrać Barackowi Obamie sztaby już aktywnie korzystały. Internet na zmianę z happeningami i konferencjami prasowymi - to będą główne narzędzia stosowane przed drugą turą.

Ale z aktywnością w sieci łatwo przesadzić - ostrzega specjalista od marketingu politycznego Bartłomiej Biskup. Polityk, który za bardzo chce nakręcić wokół siebie taką internetową koniunkturę, jest źle postrzegany. Ten, który chce mieć nagle za dużo znajomych, wszystkim się zapisuje, chce mieć za dużo pozytywnych komentarzy. Widać, że jest to gdzieś nakręcane - mówi Biskup.

W drugiej turze bardziej niż narzędzia może się zmienić treść komunikatów. Po prostu mogą być bardziej agresywne.