Sejm podjął uchwałę, w której "z całą mocą" potępił "wszelkie działania Federacji Rosyjskiej, których celem jest zamach na suwerenność Ukrainy". Sejm wezwał też społeczność międzynarodową do wprowadzenia dotkliwych sankcji ekonomicznych i dyplomatycznych przeciwko Rosji. Także premier Mateusz Morawiecki mówił na konferencji prasowej, że sankcje wobec Rosji powinny być dużo bardziej dotkliwe, żeby powstrzymać dalszą agresję.

Rano Sejm podjął uchwałę "w sprawie agresji Rosji na Ukrainę". Dokument, którego projekt przygotowało Prezydium Sejmu, został przyjęty przez aklamację. Podczas głosowania część posłów miała na sobie koszulki z hasłem "wolna Ukraina" oraz niebiesko-żółtą flagę.

W uchwale podkreślono, że "zasada suwerenności oraz prawo do samostanowienia narodów należą do podstawowych wartości cywilizacji zachodniej". "Decyzja Federacji Rosyjskiej o uznaniu niezależności dwóch terytoriów będących integralnymi częściami Ukrainy narusza w sposób jawny reguły przyjęte przez społeczność międzynarodową i oznacza odrzucenie przez stronę rosyjską wszelkich dróg do zgodnego z prawem międzynarodowym porozumienia" - napisano w uchwale.

Postanowienie Władimira Putina - jak czytamy - "narusza podstawowe zasady prawa międzynarodowego, dlatego nie ma i nie może mieć mocy wiążącej dla żadnego innego państwa". "Ukraina jest niepodległym, suwerennym i demokratycznym państwem. Przyjęcie przez Rosję konstytucji samozwańczych tzw. republik ługańskiej i donieckiej oznacza w istocie zamiar opanowania terytorium Ukrainy, a więc jest to działanie o czysto wojennym charakterze" - stwierdzono w uchwale.

"Rosja świadomie prowadzi do wskrzeszenia demonów przeszłości"

Oceniono w niej, że "działania Federacji Rosyjskiej, które nasiliły się w ostatnich tygodniach, to agresja skierowana przeciwko niezależnemu państwu". "Kolejne kroki, które podejmuje Władimir Putin, dowodzą, że celem jego polityki jest przekreślenie ponad 30 lat pokoju w Europie po upadku komunizmu. Rosja świadomie prowadzi do wskrzeszenia demonów przeszłości i do odrzucenia jakichkolwiek reguł poza regułą siły, brutalności i gotowości do zabijania niewinnych ludzi" - podkreślono w uchwale.

Napisano w niej ponadto, że "cenę za neoimperialną politykę Władimira Putina, za rosyjską politykę gazową i energetyczną już w tej chwili płacą zwykli obywatele Ukrainy". "Wpływa to także na poziom życia setek milionów europejskich obywateli, w tym milionów polskich rodzin" - dodano.

"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej po raz kolejny z całą mocą potępia wszelkie działania Federacji Rosyjskiej, których celem jest zamach na suwerenność Ukrainy. Społeczność międzynarodowa musi zrobić wszystko, aby nie dopuścić do wojny. Integralność terytorium Ukrainy, nienaruszalność jej granic i prawo do samostanowienia są źródłem bezpieczeństwa całej Europy" - głosi uchwała.

Sejm wezwał ponadto "społeczność międzynarodową do wprowadzenia dotkliwych sankcji ekonomicznych i dyplomatycznych przeciwko agresorowi". "Wzywamy rządy państw UE i NATO oraz całą społeczność międzynarodową, by solidarnie stanęły po stronie wolności i prawa narodu ukraińskiego do życia w niepodległym państwie" - czytamy w uchwale.

Morawiecki mówi o zaostrzeniu sankcji

Również premier Mateusz Morawiecki mówił na konferencji prasowej, że sankcje wobec Rosji powinny być dużo bardziej dotkliwe, żeby powstrzymać dalszą agresję.

Szef rządu powiedział na konferencji prasowej, że przedstawiony wstępnie w poniedziałek wieczorem pakiet sankcji UE na Rosję był bardzo łagodny. Dodał, że w ciągu ostatnich kilkunastu godzin odbył szereg rozmów m.in. z kanclerzami Niemiec i Austrii, z premierami krajów Europy Środkowej, z przewodniczącymi Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej.

Nasza presja odniosła skutek, dzisiaj już widzimy, że propozycje sankcji są inne, dalej idące (...). Rozmowy już dzisiaj wskazują na to, że jest zrozumienie po stronie naszych partnerów, że sankcje powinny być dużo bardziej dotkliwe, ten pakiet sankcji powinien być bardziej zdecydowany, mocny. Tak mocny, aby był skuteczny, przede wszystkim w powstrzymaniu dalszej agresji Rosji - mówił premier.

Zaznaczył, że pakiet łagodnych sankcji tylko zachęcałby do bardziej agresywnych działań. Dzięki naszej dyplomatycznej akcji, wielu rozmowom też pana prezydenta Andrzeja Dudy jesteśmy dzisiaj, po półtora dnia, w innym miejscu. W miejscu dużo wyższej świadomości, stanu podwyższonej świadomości u wielu naszych partnerów dotyczącej tego, jakie są faktyczne zamiary Władimira Putina - powiedział Morawiecki.

Premier: Będzie kolejny atak

Szef polskiego rządu mówił też, że uznanie przez Rosję niepodległość tzw. republik ludowych w Donbasie w tych granicach, do których one pretendują - a więc obejmujących całe obwody doniecki i ługański na wschodzie Ukrainy - oznacza dalszy plan ataku.

Już widzimy, że podciągany jest tam specjalny sprzęt, który ma służyć do tego ataku, widzimy wyraźnie, jesteśmy też w stałym kontakcie z naszymi partnerami z NATO, że wiele kroków po stronie politycznej, wojskowej świadczy o tym, że będzie kolejny atak - mówił Morawiecki.

Dlatego - jak ocenił - by powstrzymać ten atak, pakiet sankcji musi być bardzo mocny. Grozi nam poważna wojna, wojna za granicą wschodnią i to jest ogromne ryzyko dla porządku geopolitycznego, dla pokoju, dla suwerenności i integralności terytorialnej państw - powiedział szef rządu.

Dodał, że drugim wymiarem działań, obok przekonywania europejskich partnerów, jest wzmocnienie wojskowe wschodniej flanki NATO. Mówił, że szef MON Mariusz Błaszczak i prezydent Andrzej Duda prowadzą rozmowy, zabiegając o to, aby wschodnia flanka była jak najmocniejsza.

W kontekście konieczności nałożenia na Rosję twardych sankcji powiedział, że "pamiętamy, co stało się po ataku Rosji na Ukrainę w 2014 roku". Wtedy pakiet sankcji był tak łagodny, że Rosja nic sobie z nich nie robiła, nie odniosły żadnego poważnego skutku. Zresztą warto przypomnieć, że przewodniczącym Rady Europejskiej wkrótce po inwazji na Krym, na Ukrainę w 2014 f. był Donald Tusk i warto zapytać, czy zrobić coś, żeby te sankcje były rzeczywiście dolegliwe, oczywiście nic wtedy nie zrobił - stwierdził Morawiecki.

Jakie sankcje nałożono do tej pory na Rosję?

W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret o uznaniu niepodległości tzw. Donieckiej (DRL) i Ługańskiej (ŁGR) Republiki Ludowej, powołanych przez prorosyjskich separatystów na zajmowanych przez nich terenach ukraińskiego Donbasu. Zdecydował też o wysłaniu na ich terytorium rosyjskich wojsk, w charakterze "sił pokojowych". We wtorek decyzja została ratyfikowana przez rosyjski parlament.

Prezydent USA Joe Biden podpisał w poniedziałek rozporządzenie zakazujące obywatelom i zarejestrowanym w USA podmiotom angażowania się w jakiekolwiek transakcje finansowe z separatystycznymi republikami oraz prowadzenia z nimi wymiany handlowej. Dodatkowo rozporządzenie Bidena pozwala na objęcie sankcjami osób działających na terenie parapaństw, przywódców i urzędników samozwańczych republik, a także osób łamiących nałożone przez USA ograniczenia lub z nimi powiązanych.

We wtorek Biden ogłosił nałożenie "całkowitych, blokujących" sankcji na dwa rosyjskie banki - Wnieszekonombank (WEB) i Promswiazbank (PSB) - oraz na obrót rosyjskimi obligacjami państwowymi na zachodnich rynkach. Oznajmił, że jest to pierwsza tura sankcji, stanowiąca odpowiedź na wkroczenie wojsk rosyjskich do Donbasu, które uznał za początek nowej inwazji na Ukrainę.

Prezydent USA zapowiedział, że w środę zostaną nałożone sankcje na przedstawicieli rosyjskich elit i ich rodzin. Dodał, że jeśli Rosja będzie kontynuowała swoją agresję na Ukrainę, żadna rosyjska instytucja finansowa nie będzie bezpieczna, a Rosja może zostać odcięta od systemu SWIFT.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz poinformował we wtorek o wstrzymaniu do odwołania procesu certyfikacji rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2. Decyzję uzasadniono koniecznością ponownej oceny projektu w związku z ostatnimi działaniami Rosji wobec Ukrainy. Biały Dom potwierdził później, że krok niemieckiego rządu był konsultowany z USA, a "NS2 nie rozpocznie pracy". Ze słów przedstawiciela Białego Domu wynikało, że decyzja oznacza definitywny koniec projektu.

27 państw Unii Europejskiej zdecydowało o zamrożeniu aktywów i zakazie wydawania wiz dla 351 deputowanych rosyjskiej Dumy Państwowej, którzy głosowali za uznaniem niepodległości samozwańczych republik. Sankcjami objęto także 27 osób i podmiotów "podważających i zagrażających integralności terytorialnej, suwerenności i niepodległości Ukrainy". Potwierdzono również zakaz obrotu rosyjskimi obligacjami skarbowymi.