W czwartek w Stambule mają się odbyć ukraińsko-rosyjskie negocjacje pokojowe. Na razie nie wiadomo, czy weźmie w nich udział Władimir Putin, ale Wołodymyr Zełenski przekazał, że chce wynegocjować bezwarunkowe 30-dniowe zawieszenie broni na spotkaniu twarzą w twarz z rosyjskim prezydentem podczas rozmów w Turcji. Do Stambułu na ewentualne negocjacje pokojowe mają się udać natomiast wysocy rangą przedstawiciele Białego Domu, Steve Witkoff i Keith Kellogg.

Putin zaproponował w niedzielę bezpośrednie rozmowy z Ukrainą w sprawie zakończenia wojny. Gdy prezydent USA Donald Trump napisał w mediach społecznościowych, że Ukraina powinna przyjąć rosyjską ofertę spotkania, Zełenski oświadczył, że pojedzie na negocjacje do Turcji i będzie tam czekał na Putina.

Doradca Zełenskiego Mychajło Podolak przekazał we wtorek, że prezydent Ukrainy będzie rozmawiał o wstrzymaniu walk wyłącznie z Putinem.

Zełenski: Absolutnie wszystko w Rosji zależy od Putina

Zełenski we wtorek oświadczył, że chce wynegocjować bezwarunkowe 30-dniowe zawieszenie broni na spotkaniu twarzą w twarz z Władimirem Putinem podczas rozmów w Turcji w tym tygodniu, ponieważ tylko rosyjski przywódca może o tym zdecydować.

Dodał, że ponieważ "absolutnie wszystko w Rosji" zależy od Putina, jedynym sposobem na doprowadzenie do zawieszenia broni i zakończenia wojny są bezpośrednie rozmowy z nim. Jeśli zrobi krok, by powiedzieć, że jest gotowy na zawieszenie broni, otworzy to drogę do omówienia wszystkich elementów zakończenia wojny - ocenił Zełenski.

Oskarżając Putina o to, że "boi się" spotkania z nim, prezydent Ukrainy zauważył, że spodziewa się "silnych sankcji" ze strony Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, jeśli rozmowy w Turcji się nie odbędą, dodając, że nieudane spotkanie pokazałoby, że Rosja nie jest gotowa na dyplomację.

Rosja odbija piłeczkę: Wątpimy, czy Ukraina jest gotowa

Z kolei rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow powiedział, że Rosja jest gotowa na poważne rozmowy na temat Ukrainy, ale Moskwa wątpi, czy Kijów jest gotowy do negocjacji.

Przedwcześnie jest formułować przewidywania. Pytanie należy skierować do sponsorów reżimu w Kijowie i do samego Kijowa: czy są gotowi do negocjacji? - ocenił Riabkow.

Według Riabkowa w czwartek w Stambule omawiane mają być "kwestie trwałego rozwiązania problemu Ukrainy oraz realia panujące na miejscu, w tym kwestie terytoriów".

Tematy są te same, o których mówiliśmy wielokrotnie: zapewnienie wiarygodnego, trwałego rozwiązania sytuacji, przede wszystkim poprzez usunięcie głównych źródeł tego konfliktu, rozwiązanie kwestii związanych z denazyfikacją reżimu kijowskiego i zapewnienie uznania realiów, w tym włączenia nowych terytoriów do Federacji Rosyjskiej - powiedział rosyjski wiceminister.

Co z Putinem?

O to, czy Putin weźmie udział w czwartkowym spotkaniu był we wtorek pytany rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Strona rosyjska nadal szykuje się do negocjacji, które mają się odbyć w czwartek. Tyle możemy powiedzieć. Na razie nie przewidujemy dalszych komentarzy - powiedział Pieskow

Na pytanie, kto będzie reprezentować Rosję na tych rozmowach, odparł: "Podamy to, jak tylko prezydent uzna to za stosowne".

Co z Trumpem?

Do Stambułu mają natomiast udać się wysocy rangą przedstawiciele Białego Domu. Jak poinformowano, będą to sekretarz stanu Marco Rubio oraz specjalni wysłannicy Steve Witkoff i Keith Kellogg.

W spotkaniu nie weźmie udziału prezydent Donald Trump, który jeszcze w poniedziałek mówił, że rozważa udanie się w czwartek do Stambułu. Obecnie przebywa on na Bliskim Wschodzie, gdzie spotyka się z władzami Arabii Saudyjskiej, a w środę przeprowadzi rozmowy również z przywódcami Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Kataru.

UE grozi kolejnymi sankcjami

Strona amerykańska ma nadzieję, że Rosja zgodzi się na kompleksowe 30-dniowe zawieszenie broni na lądzie, w powietrzu, na morzu, a także zaprzestanie ataków na infrastrukturę krytyczną - powiedział wysoki rangą urzędnik USA. Dodał, że Kijów już zgodził się przestrzegać takiego porozumienia. Zawieszenie broni jest też wspierane przez Unię Europejską - zapewnił rozmówca agencji Reutera.

Jeśli Rosja nie zgodzi się na zawieszenie broni, Unia Europejska zagroziła nałożeniem kolejnych sankcji - potwierdzili urzędnik USA oraz przedstawiciel UE. Ten ostatni dodał, że pakiet sankcji byłby wymierzony w rosyjską tzw. flotę cieni. Rosja wykorzystuje te statki, by obchodzić międzynarodowe sankcje, które nakładają na rosyjską ropę limit cenowy. Transportem surowca zajmuje się ogółem ponad 600 jednostek, pływających pod banderami państw trzecich.