W komunikacie przekazanym przez medialną agencję islamistów Amak tzw. Państwo Islamskie (IS) poinformowało, że to ono przeprowadziło ostrzał rakietowy Kabulu. Pięć spośród sześciu pocisków zostało przechwyconych przez amerykański system przeciwrakietowy.

Według komunikatu IS, który nie zawiera żadnych szczegółów, w kierunku lotniska w Kabulu wystrzelono sześć pocisków typu Katiusza.

Associated Press podaje, że kontyngent USA na lotnisku poinformował o przechwyceniu pięciu rakiet. Kapitan Bill Urban powiedział, że nikt nie został poszkodowany na skutek ostrzału, a żołnierze zestrzelili pociski przy pomocy systemu obronnego zwanego C-RAM (Counter-Rocket, Artillery and Mortar System).

Ostrzał nie powstrzymał regularnych wylotów amerykańskich samolotów transportowych, które ewakuowały kolejne grupy ludzi - podaje AP.

Przedstawiciel amerykańskiej administracji oznajmił, że "główny personel dyplomatyczny" USA został już ewakuowany z Kabulu.

Wczoraj sekretarz stanu USA Antony Blinken oświadczył, że na miejscu pozostaje jeszcze 300 żołnierzy amerykańskich.

W niedzielnym ataku zginęło troje dzieci

Wczoraj Pentagon poinformował o zniszczeniu przy pomocy drona pojazdu wypełnionego materiałami wybuchowymi, który miał jechać w kierunku lotniska.

Według agencji AP w samochodzie było kilku zamachowców samobójców, zaś siła eksplozji wtórnej sugeruje, że mieli oni przy sobie dużą ilość materiałów wybuchowych.

Wcześniej donoszono o uderzeniu rakiety w prywatny dom położony na północny-zachód od kabulskiego lotniska. Informacje agencji prasowych pochodziły od naocznych świadków i lokalnych mediów. Wybuch po uderzeniu rakiety potwierdził też szef kabulskiej policji, który przekazał, że zginęło w nim dziecko. Później agencja AP - powołując się na anonimowego przedstawiciela władz afgańskich - poinformowała, że zginęło troje dzieci.