Najprawdopodobniej po zatruciu dopalaczami zmarł dziś w nocy 20-letni chłopak w Łaziskach na Śląsku. Substancje te na pewno były natomiast przyczyną zatruć czterech osób w Zabrzu. Ich stan jest ciężki, ale stabilny.

Jak poinformował Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji, nie zostało jeszcze formalnie potwierdzone czy to dopalacze stały się przyczyną śmierci 20-latka z Łazisk. Wiadomo, że chłopak w piątek wieczorem przyszedł do znajomych, mówiąc że wziął taką substancję i źle się czuje.

Ponieważ 20-latek czuł się coraz gorzej - mówił, że robi mu się słabo i gorąco, jego znajomi wezwali pogotowie. Przybyłym na miejsce ratownikom nie udało się skutecznie reanimować 20-latka. Policjanci sprawdzają okoliczności zdarzenia, przyczyna śmierci chłopaka zostanie w najbliższym czasie określona w sposób określony przez prokuratora i biegłych.

Wiadomo natomiast, że dopalacze były przyczyną zatruć czterech osób z Zabrza. Najpierw, w piątek po południu pogotowie pojechało tam do nieprzytomnej 33-letniej kobiety, u której lekarz stwierdził zatrucie nieokreśloną substancją. Na miejscu dolegliwości zgłosił też jej 40-letni mąż. Oboje zostali przewiezieni najpierw do szpitala miejskiego, a potem do szpitala św. Barbary w Sosnowcu.

Krótko potem zabrzańscy ratownicy zostali wezwani do dwóch nastolatek. Młodsza, 16-letnia, trafiła do zabrzańskiego centrum pediatrii, starszą, 18-latkę, przewieziono na oddział intensywnej terapii szpitala miejskiego. W obu przypadkach policjanci wiedzą już, w których zabrzańskich sklepach z tzw. dopalaczami kupiono środki, jakimi zatruli się poszkodowani.