W dwóch sklepach w Gdańsku, podejrzewanych o handel dopalaczami, wykryto nielegalne substancje psychoaktywne i odurzające. Podejrzenia potwierdziły badania próbek pobranych przez sanepid jeszcze w zeszłym roku, między innymi po naszej interwencji. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie kwiaciarni, w której środki sprzedawano jako nawóz do kwiatów.

Zobacz również:

Jak informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku chodzi o środki wymienione w załączniku do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Prokurator wszczął śledztwo w sprawie usiłowania wprowadzenia do obrotu środków odurzających. Przestępstwo jest zagrożone karą od 6 miesięcy do 8 lat. Jeżeli się potwierdzi, że były to środku odurzające, których posiadanie i wprowadzenie do obrotu jest zabronione i zostanie ustalony sprawca usiłowania wprowadzenia, wtedy może mu grozić taka kara - powiedziała Wawryniuk.

Na ponad 30 zabezpieczonych w podejrzanej kwiaciarni próbek czyste były tylko 4. Wykryto też tak zwane środki zastępcze, czyli dopalacze, oraz lidokainę, środek znieczulający, o czym zawiadomiony został Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny. Ustalenia sanepidu będą jednak teraz musieli potwierdzić biegli. Na zlecenie prokuratury będą muszą sprawdzić całość zabezpieczonego w podejrzanej kwiaciarni materiału.

Czy na podstawie wyników badań sklepy można pozamykać? Inspektorzy sanepidu zaznaczają, że ich punktu widzenia wyniki w cale nie ułatwiają walki ze sklepami na terenie Gdańska. Właściciele bowiem wykazują się sprytem i całą procedurą sanepid musi zacząć od nowa. Jeden z tych podmiotów przeniósł swoją działalność pod inny adres, również na terenie miasta Gdańska, drugi podmiot - ten którym zajmuje się już prokuratura - zakończył działalność. Natomiast już w tej chwili mamy informację, że w tym samym obiekcie rozpoczął działalność zupełnie inny podmiot. Chodzi o podobne środki. Również co do tych środków mamy podejrzenie, że mogą być one nielegalne - mówi Alina Hamerska z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.

O sklepie mówiliśmy w październiku zeszłego roku, po sygnałach otrzymanych na Gorącą Linię RMF FM. Ekspedientka w "kwiaciarni" pytana wprost o handel dopalaczami zaprzeczała. To jest odżywka w formie suszu. Do kwiatów. Podsypujemy do doniczki i podlewany wodą. Do kwiatów doniczkowych, głównie rośliny egotyczne. Kaktusy i sukulenty - tłumaczyła pracownia sklepu.