​Parlament Krymu przyjął deklarację niepodległości. W odpowiedzi Kijów zażądał anulowania planowanego referendum ws. przyłączenia do Rosji. Dziś również obalony prezydent Ukrainy oznajmił, że wciąż stoi na czele państwa.

Parlament należącej do Ukrainy Autonomicznej Republiki Krymu uchwalił deklarację niepodległości, która zostanie ogłoszona, jeśli mieszkańcy półwyspu w zaplanowanym na niedzielę referendum opowiedzą się za przyłączeniem Autonomii do Rosji.

W odpowiedzi parlament w Kijowie zażądał od parlamentu krymskiego anulowania referendum. Uznał, że plebiscyt w obecnym kształcie jest sprzeczny z konstytucją Ukrainy, a parlament Krymu nie ma pełnomocnictw do prowadzenia polityki zagranicznej.

Dziś również wystąpił publicznie Wiktor Janukowycz. Oświadczył, że pozostaje nie tylko prawowitym prezydentem Ukrainy, ale także naczelnym wodzem ukraińskich sił zbrojnych. Planowane na 25 maja wybory prezydenckie uznał za niekonstytucyjne i nieprawomocne. W oświadczeniu, które odczytał dziennikarzom w Rostowie nad Donem na południu Rosji, podkreślił, że nikt nie odwołał go ze stanowiska i że nigdzie z Ukrainy nie uciekał.

Moskwa tymczasem ogłosiła, że rozpoczyna kolejne "niezapowiadane" manewry, w ramach których siły zbrojne Rosji przećwiczą jednoczesne desantowanie z powietrza 3500 żołnierzy na terytorium umownego wroga. Będzie to pierwsze od 20 lat masowe desantowanie żołnierzy z powietrza w Rosji.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk po raz kolejny opowiedział się natomiast za pokojowym uregulowaniem konfliktu z Rosją. Robimy wszystko, by uregulować ten konflikt w sposób pokojowy, przez kanały dyplomatyczne i polityczne razem z naszymi zachodnimi partnerami - zaznaczył.

(abs)