Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry w rozmowie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, dał jasno do zrozumienia, że Rosja będzie musiała zapłacić za dalsze próby destabilizacji sytuacji na Ukrainie. Oświadczył też, że Stany Zjednoczone z wielkim niepokojem obserwują to, co dzieje się na wschodzie Ukrainy.

Według Departamentu Stanu USA szefowie dyplomacji omawiali zwołanie w ciągu dziesięciu dni bezpośrednich rozmów między Ukrainą, Rosją, USA i Unią Europejską w celu złagodzenia napięcia.

Moskiewskie źródła relacjonujące rozmowę Ławrowa z Kerrym koncentrują się na słowach rosyjskiego ministra, który podkreślił konieczność przeprowadzenia głębokiej reformy konstytucyjnej na Ukrainie z udziałem wszystkich sił społecznych i regionów. Podkreślają, że Ławrow uznał taką reformę za konieczną w "warunkach nasilających się wystąpień na południu i wschodzie Ukrainy" i wskazał na znaczenie "prawdziwego dialogu na temat federalizacji Ukrainy".

Ławrow rozmawiał w poniedziałek również z szefem MSZ Ukrainy Andrijem Deszczycą. Stwierdził, że Kijowowi nie wolno użyć siły wobec prorosyjskich demonstrantów na Ukrainie południowo-wschodniej.

W komunikacie MSZ Rosji o rozmowie, która - jak zaznaczono - odbyła się z inicjatywy strony ukraińskiej, Ławrow zaapelował do obecnych władz w Kijowie o jak najszybsze podjęcie kroków na rzecz ogólnonarodowego dialogu z udziałem wszystkich sił politycznych i regionów Ukrainy, a także przeprowadzenia z uwzględnieniem ich interesów głębokiej reformy konstytucyjnej.

"Podkreślono konieczność traktowania z szacunkiem dążeń mieszkańców południowego wschodu Ukrainy, niedopuszczenia do prób siłowej odpowiedzi na ich uzasadnione żądania dotyczące ochrony praw w dziedzinie języka, kultury, życia społeczno-gospodarczego" - podaje rosyjskie MSZ.