"Decyzję o odejściu ze stacji podjęłam m. in. po dyskusjach z członkami mojej rodziny" - ogłosiła na wizji Liz Wahl i dodała, że to jej ostatni program w anglojęzycznej stacji Russia Today. "Nie mogę być częścią sieci, która wybiela akcje Władimira Putina" - dodała.

Cytat

Nie mogę być częścią sieci telewizyjnej, finansowanej przez rosyjski rząd, która patrzy przez palce na poczynania Putina. Jestem dumna, że mogę nazwać się Amerykanką i wierzę w głoszenie prawdy.

Jedna z naszych koleżanek powiedziała oficjalnie na wizji, że rosyjska interwencja na Krymie jest złem. Będąc reporterką w tej samej stacji telewizyjnej, stanęłam przed etycznym i moralnym dylematem - stwierdziła Liz Wahl.

Jak tłumaczyła, jej dziadkowie przybyli do Ameryki podczas powstania na Węgrzech, nomen omen, uciekając przed sowieckimi wojskami. Rodzina mojej matki doznała strasznej biedy. Miałam szczęście, że urodziłam się i wychowałam tu w Stanach Zjednoczonych. Mój ojciec jest weteranem wojennym, a mój partner lekarzem w bazie wojskowej, gdzie codziennie styka się przejawami największego poświęcenia, do jakiego dla tego kraju zdolni są żołnierze. Właśnie dlatego nie mogę być częścią sieci telewizyjnej, finansowanej przez rosyjski rząd, która patrzy przez palce na poczynania Putina. Jestem dumna, że mogę nazwać się Amerykanką i wierzę w głoszenie prawdy. Dlatego zaraz po zakończeniu tego programu składam wypowiedzenie z pracy - powiedziała Liz Wahl.

Russia Today od początku konfliktu na Ukrainie prezentuje konsekwentnie polityczną linię Kremla. Jej zdaniem na Majdanie rządzą faszyści i ekstremiści szkoleni na Zachodzie, a rosyjska interwencja na Krymie została wymuszona obawami o sytuację mieszkających tam Rosjan. 

Wcześniej przeciwko polityce informacyjnej zbuntowała się Abby Martin. Zanim zakończymy program, chcę powiedzieć coś od serca o politycznym kryzysie na Ukrainie i rosyjskiej, militarnej okupacji Krymu. To że pracuję w telewizji "Russia Today" nie znaczy, że nie mam redakcyjnej niezależności. Popodkreślam z całą mocą, że jestem przeciwna interwencjom jakiegokolwiek kraju w suwerennych sprawach innego - powiedziała. To, co zrobiła Rosja, jest złe. Przyznaję, że nie wiem tyle, ile powinnam na temat historii Ukrainy i dynamiki kulturowej tego regionu, ale wiem, że militarna interwencja nie jest nigdy właściwym rozwiązaniem i nie będę na antenie jej usprawiedliwiać - podkreśliła. 

Dotychczasowe relacje z Ukrainy rozczarowują. Mam na myśli cały wachlarz kanałów medialnych, jakie mamy do dyspozycji. Aż roi się w nich od dezinformacji. Przede wszystkim jestem sercem z Ukraińcami, którzy znaleźli się potrzasku globalnej partii szachów. Oni są prawdziwymi przegranymi w tej sprawie. Miejmy nadzieję, że znajdzie się pokojowe wyjścia z tej okropnej sytuacji i uda się uniknąć ponownej zimnej wojny między licznymi supermocarstwami. Zanim to nastąpi, będę relacjonować dla Was prawdę, jak ją widzę. Tymczasem życzę Wam dobrej nocy - powiedziała Abby Martin. 

Stacja chciała ją wysłać ją na Krym, by "poszerzyła swą wiedzę". Jednak dziennikarka odmówiła wyjazdu. "Nie jadę" - napisała na Twitterze.