"Nie da się ukryć, to dziś był ciężki mecz. Keys zagrała wielki tenis. Szczególnie jej serwis był niesamowity" - tak Agnieszka Radwańska mówiła po wygranym meczu z Amerykanką Madison Keys (7:5, 4:6, 6:3). Polka awansowała do 1/8 finału turnieju na trawie w Wimbledonie. Dla polskiej tenisistki oznacza to znów występ w drugim tygodniu imprezy Wielkiego Szlema.

Faktycznie, można powiedzieć uff, bo drugi tydzień w Wielkim Szlemie to zawsze jest plan minimum. Na pewno można złapać większy oddech, ale to znaczy, że niedziela będzie jakimś odpoczynkiem i dniem wolnym, czy tym bardziej wakacjami. Będzie na pewno trening, regeneracja i przygotowanie do kolejnego meczu, który przecież już w poniedziałek - powiedziała Radwańska.

Sobotni mecz Polki trwał dwie godziny i 22 minuty, a był to jej drugi pojedynek z Keys. Przed rokiem, w marcu, pokonała tę zawodniczkę w Miami 6:1, 6:1. Miałam kilka break pointów, ale nie mogłam z nimi nic zrobić. Każdy set był bliski i wyrównany. Szczególnie w drugim było ciężko, właściwie dwa proste błędy kosztowały mnie przegraną. To przykład, że grając przeciwko niej trzeba być cały maksymalnie skoncentrowaną. Dlatego jestem szczęśliwa, że byłam trochę od niej lepsza w trzecim secie - powiedziała Radwańska. Zresztą pamiętam, jak kilka miesięcy temu dziennikarze pytali mnie o młodą zawodniczkę, która się szybko rozwija i osiąga dobre wyniki. Wskazałam właśnie ją i dzisiaj się przekonałam, ze miałam rację. Jeśli dalej tak będzie grać i pracować, droga przed nią jest naprawdę otwarta - dodała.

Jej następną przeciwniczką będzie Pironkowa

24-letnia Polka jest obecnie czwarta w rankingu WTA Tour, a młodsza od niej o sześć lat rywalka - 52. na świecie. W 1/8 finału krakowianka spotka się z dobrze znaną sobie Bułgarką Cwetaną Pironkową, sklasyfikowaną na 72. miejscu, z którą ma bilans pojedynków 7-2, a na trawie 2-1, a w Wimbledonie 2-0.

No, trochę tego było już w przeszłości. Na pewno ona gra najlepiej na trawie i jest też w drugim tygodniu Wimbledonu, więc łatwo nie będzie. Pamiętam nasz ostatni mecz sprzed roku na trawie w Eastbourne, w którym grała bardzo solidnie i pewnie, praktycznie była wtedy jak ściana. Na pewno dobry bilans nie ma nic do poniedziałkowego meczu, no poza tym, że się dobrze znamy i grałyśmy już na wszystkich nawierzchniach - powiedziała Radwańska, która dwa tygodnie po tamtym niepowodzeniu dotarła w Londynie do finału.

Cieszę się, że w drabince i w drugim tygodniu Wielkiego Szlema jest coraz więcej Polaków

W sobotę wczesnym popołudniem awans do 1/8 finału wywalczył Łukasz Kubot, pokonując bez straty seta Francuza Benoit Paire'a (nr 25.). Czekając na swój mecz oglądałam tu na górze jak gra Łukasz. Grał bardzo dobrze i odważnie przez cały mecz. Widać, że trawa tutaj mu bardzo pasuje. Zresztą jego gra w stylu serwis-wolej robi naprawdę wrażenie, bo należy obecnie do rzadkości. Wiadomo, nawet trawa jest z roku na rok wolniejsza, więc nie jest łatwo tak grać. U kobiet to możliwe jest chyba raczej od czasu do czasu, ale na stałe raczej nie zagości - powiedziała Radwańska.

Cieszę się, że w drabince i w drugim tygodniu Wielkiego Szlema jest coraz więcej Polaków. No, jest na horyzoncie potencjalny ćwierćfinał Janowicz-Kubot, choć obaj muszą przed tym wygrać. Wierzę, że wykorzystają szansę jaka się otworzyła w ich części drabinki. Jeśli będą grali tak dobrze, jak dotychczas, to jest spora szansa. Na razie jednak musimy trzymać kciuki i cieszyć się, że polski tenis jest coraz mocniejszy - dodała.