Agnieszka Radwańska powalczy dziś z liderką rankingu tenisistek Białorusinką Victorią Azarenką o finał turnieju w Stuttgarcie. W tym roku obie zawodniczki spotkały się czterokrotnie i zawsze lepsza była Azarenka.

W całej karierze Radwańska grała z Azarenką 13 razy - udało jej się wygrać tylko trzykrotnie - na Wimbledonie w 2006 roku, na turnieju Masters 2009 i w Tokio pod koniec sezonu 2011. Pozostałe spotkania przegrała, w tym roku już cztery. Zaczęło się podczas pierwszego turnieju w Sydney. Tam obie panie walczyły przez trzy sety. W Australian Open, Dausze i Indian Wells sety były już tylko po dwa i to ze zdecydowanym wskazaniem na rakietę numer 1. W ostatnim pojedynku w Kalifornii "Isia" wygrała tylko dwa gemy, więc dużo gorzej być już nie może. Z kolei w Stuttgarcie Radwańska grała z Azarenką cztery lata temu i przegrała wtedy 1:6, 5:7.

Na kortach ziemnych jednak jeszcze ze sobą nie grały, a Radwańska pokazała, że radzi sobie na nich całkiem nieźle. Dowodem ćwierćfinałowy pojedynek z Chinką Na Li - zwyciężczynią zeszłorocznego Roland Garros. Początek spotkania należał zdecydowanie do rywalki, ale Agnieszka zdołała wrócić do gry i wygrała drugą i trzecią partię. Z kolei Azarenka miała trochę kłopotów z Niemką Moną Barthel, której oddała jednego seta, a nawet w tych wygranych musiała się sporo namęczyć. Mecz trwał blisko 3 godziny, ale akurat na zmęczenie Azarenki chyba nie powinniśmy liczyć. Warto dodać, że Białorusinka jeszcze nigdy nie grała w finale imprezy w Stuttgarcie - najlepiej poradziła sobie w 2008 roku, kiedy doszła do półfinału, teraz wyrównała to osiągnięcie, ale miejmy nadzieję, że nie uda jej się go poprawić.

W drugim półfinale zagrają Czeszka Petra Kvitova i Rosjanka Maria Szarapowa.