Agnieszka Radwańska podkreśliła, że miała wiele okazji, by rozstrzygnąć półfinał turnieju WTA Tour w Katowicach z Alize Cornet na swoją korzyść. "Nie wykorzystałam swoich szans" - przyznała 25-letnia tenisistka po porażce z Francuzką.

Miałam naprawdę sporo okazji. Na pewno wiele punktów mi uciekło, a wiadomo, że jak się nie wykorzystuje szans z zawodniczką, która gra bardzo dobrze, to obraca się to potem przeciwko nam i tak właśnie było dziś - podkreśliła na konferencji prasowej Radwańska. W Spodku przegrała z Cornet 6:0, 2:6, 4:6.

Trzecia w rankingu WTA zawodniczka oceniła, że - pomijając zmarnowane okazje - zagrała dobre spotkanie. Może jeszcze w niektórych momentach serwis mógł być lepszy. Ale ogólnie grałam dobrze. To nie tak, że w pewnym momencie nie wiedziałam, co robić. Nie powiedziałabym, żeby zabrakło u mnie jakiegoś konkretnego uderzenia. W pierwszym secie szło mi bardzo dobrze, potem ona była bezbłędna, a w trzecim trwała wyrównana walka - zaznaczyła.

Krakowianka komplementowała równą grę 22. na światowej liście sobotniej rywalki. Jak dodała, siłą Francuzki jest wszechstronność.

Zarówno beckhend, jak i forhend dobrze jej wychodzą. Nie miała słabości, którą mogłabym wykorzystać. Mogłam się jej przeciwstawić tylko swoją dobrą grą - uznała.

25-letnia Polka po raz trzeci w tym roku zmierzyła się z młodszą o rok rywalką. Dwa poprzednie pojedynki skończyły się jej zwycięstwem. Nie jestem przesądna i nie biorę pod uwagę takich rzeczy, jak "do trzech razy sztuka". Pewnie jeszcze nieraz się spotkamy i będzie okazja na rewanż - zaznaczyła.

Jeden z przedstawicieli mediów spytał, czy nie chciała skorzystać z możliwości konsultacji podczas spotkania z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. Jestem zdania, że jednak na korcie samemu podejmuje się decyzje. Razem układa się oczywiście taktykę przed meczem, ale potem wydarzenia różnie się toczą i trzeba samodzielnie myśleć i decydować - podkreśliła Radwańska.

Krakowianka potwierdziła swoją piątkową opinię, że przebudowa kortu przed ćwierćfinałami nie była dla niej korzystna. Nie chcę tego traktować jako wymówki, bo z Alize miałyśmy takie same warunki, ale nie ukrywam, że wcześniej kort był szybszy, co dla mnie było lepsze. Ale jak by się potoczył wówczas dzisiejszy mecz, tego nigdy się nie dowiemy - zauważyła.

Przyznała, że ucieszyła ją możliwość zaprezentowania się rodzimej publiczności po siedmiu latach przerwy w turnieju WTA. Inaczej występuje się w kraju niż gdziekolwiek indziej. I mimo że zagrałam tylko cztery, a nie pięć meczów, to ta impreza pozostawiła u mnie fajne wrażenie. Czekam na kolejny turniej w Polsce - zadeklarowała.

Radwańska dodała, że jeszcze w sobotę chce wrócić do rodzinnego Krakowa, gdzie będzie miała kilka dni na odpoczynek. Na zakupy nawet nie mam siły. Czasu zresztą też, bo już we wtorek wylatujemy do Hiszpanii na baraż Pucharu Federacji - zaznaczyła.

25-letnia tenisistka zapewniła jednak, że zamierza obejrzeć niedzielny finał zmagań w Katowicach. Jeśli tylko będę w domu, to na pewno. Bardzo lubię oglądać mecze, a poza tym impreza jest u nas. Obejrzę go choćby z samej ciekawości - dodała.

(jad)