Zamach terrorystyczny w Tunisie nie był raczej wymierzony w turystów zwiedzających muzeum, lecz w sąsiadujący z tym gmachem parlament - uważa dr Adam Krawczyk, ekspert ds. Bliskiego Wschodu z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W ataku terrorystów na Muzeum Bardo zginęło ponad 20 osób, wśród nich polscy turyści.

W środę tunezyjski parlament miał głosować nad ustawą zaostrzającą prawo o zwalczaniu terroryzmu - podkreślił dr Adam Krawczyk w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Jego zdaniem, właśnie z tym zdarzeniem należy kojarzyć zamach.

Moim zdaniem, to nie był zamach na turystów. Gdyby tak miało być, zakładam, że terroryści za swój modus operandi przyjęliby zamach samobójczy. Tu natomiast był atak i pojmanie zakładników. Tak się robi, gdy chce się osiągać cele polityczne - na przykład związane z tym, nad czym debatuje właśnie parlament - powiedział ekspert.

W jego opinii, za atak odpowiedzialna jest jedna z dżihadystycznych bojówek, które rozlały się z terenu Państwa Islamskiego i operują w Algierii i Libii. Zapewne tą drogą dotarli do Tunezji - dodał dr Krawczyk.

Według niego, podobne incydenty mogą się powtarzać.

Narodowe Muzeum Bardo to żelazny punkt wycieczek do Tunisu, słynie ze starożytnych mozaik.

Wśród turystów, którzy zwiedzali je w momencie ataku, była duża, 36-osobowa grupa Polaków.

(edbie)