Uważam, że trzeba zliberalizować prawo aborcyjne - powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w rozmowie z TVN24. Podkreślił, że decyzja powinna być w rękach kobiety. Dodał, że PO jako partia nie ma jednoznacznego stanowiska w tej sprawie - nie tak dawno były lider Grzegorz Schetyna mówił, że jest przeciwko aborcji na życzenie.

Trzaskowski, który jest jednocześnie wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej, był pytany w TVN24, czy PO "ma kłopot" ze sprawą aborcji, szczególnie w kontekście poniedziałkowej wypowiedzi byłego lidera partii Grzegorza Schetyny, który oświadczył, że nie chce aborcji na życzenie. Schetyna podkreślił, że jego zdaniem "trzeba spokojnie porozmawiać, w jaki sposób wrócić do kompromisu aborcyjnego, jak go unowocześnić i dać mu nowe życie".

Nie ma tutaj żadnego kłopotu, ten pseudokompromis aborcyjny - bo on nigdy nie był kompromisem - został pogrzebany przez PiS i w tym momencie wiadomo, że nie ma powrotu do tej sytuacji. To, co najważniejsze, to prawa kobiet i prawo kobiety do decydowania. Natomiast PO w tej sprawie nie ma jeszcze konkretnego stanowiska jako partia, bo jeszcze trwają dyskusje. Ja się dziwię, że Grzegorz Schetyna mówi w imieniu całej partii - powiedział prezydent Warszawy.

Dodał, że ma zupełnie inne niż Schetyna zdanie w tej sprawie; jak ocenił, w tak dużych partiach jak PO różnica zdań dotycząca kwestii światopoglądowych jest czymś naturalnym.

Ja akurat uważam, że trzeba zliberalizować prawo aborcyjne, że trzeba na pewno na ten temat rozmawiać, że decyzja na ten temat powinna być w rękach kobiety. Natomiast to, co dzisiaj najważniejsze, to walka z nieprawdopodobnym orzeczeniem, haniebnym orzeczeniem, które Jarosław Kaczyński próbował przepchnąć przez +pseudotrybunał+ konstytucyjny; ono nigdy nie może wejść w życie, bo to by zgotowało piekło kobietom i od tego musimy zacząć - podkreślił Trzaskowski.

Dodał, że "potem będą się zastanawiać w PO i w parlamencie, jak podejść do problemu i jakie decyzje powinny być podjęte, na pewno z obywatelami".

22 października TK orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony. W związku z orzeczeniem TK od ponad miesiąca w całej Polsce trwają protesty.