W Brukseli odbyła się debata połączonych komisji Wolności Obywatelskich (LIBE) i Praw Kobiet (FEMM) w sprawie „ataków na prawo do aborcji i łamanie praworządności w Polsce”. Ani jeden zagraniczny europoseł nie wsparł stanowiska polskich władz. Komisja Europejska zapewnia, że „zrobi wszystko, co jest możliwe w ramach unijnego prawa”, by pomóc polskim kobietom.

Eurodeputowani wszystkich frakcji krytykowali orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, które wywołało falę ulicznych protestów w Polsce. Przypominali, że nie ma on legitymizacji, bo nie spełnia wymogów niezależności. Wzywali Komisję Europejską do podjęcia stanowczych działań - skierowania pozwu do Trybunału Sprawiedliwości UE, poszerzenia procedury art.7 czy sankcji finansowych.

Tylko eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości i przedstawiciele polskich władz bronili orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Ani jeden zagraniczny europoseł nie wsparł stanowiska polskiego rządu.

"Mamy środki finansowe dla społeczeństwa obywatelskiego"

Unijna komisarz ds. równości Helena Dalli zapewniała: "Nie mamy kompetencji, jeżeli chodzi o prawo do aborcji, ale mamy środki finansowe dla społeczeństwa obywatelskiego w ramach programu "Obywatele, Równość, Prawa i Wartości". Zapewniam, że zrobimy wszystko, co możemy w ramach prawa". Chodzi o ogromne dotacje unijne na rzecz organizacji pozarządowych - np. feministycznych, LGBT, działających na rzecz osób niepełnosprawnych czy innych. W nowym budżecie UE przewidziano na ten cel 1,4 mld euro. 

Wcześniej eurodeputowana socjaldemokratów S&D mówiła w rozmowie z brukselską korespondentką RMF FM, że PE będzie się przyglądać wydatkowaniu unijnych pieniędzy. Chodzi o to, że jeżeli KE zauważyłaby dyskryminację organizacji LGBT czy feministycznych - to mogłaby uruchomić nowy mechanizm warunkujący wydawanie pieniędzy od przestrzegania zasad praworządności. Ustawodawstwo dotyczące aborcji jest w gestii państw członkowskich. Ale kiedy korzystają one ze swoich kompetencji, to (...) muszą szanować prawa podstawowe, które je wiążą w kontekście ich konstytucji i prawa międzynarodowego - mówiła Dalli. Przyznała także, że wyrok TK "doprowadził do praktycznie całkowitego zakazu aborcji w Polsce". Podważyła także legalność tego wyroku przypominając, że wydał go TK, którego "legitymizacja i niezależność jest kwestionowana". Dalli zwróciła także uwagę na to, ze aborcje będą nadal dokonywane w Polsce, ale nielegalnie, przez co będzie narażone życie i zdrowie kobiet. 

To nie jest tylko kwestia praw kobiet, to także kwestia praworządności - przekonywał Michal Šimečka z frakcji liberałów Renew Europe. Jak tłumaczył, TK jest uzależniony od władzy wykonawczej w Polsce.

Bardzo mocne miała przemówienie miała liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Marta Lempart. Jako Strajk Kobiet wychodzimy na ulice, walczymy o nasze prawa od czterech lat. (...) Jesteśmy bite, tracimy zatrudnienie, nasze rodziny cierpią, jesteśmy więzione, używa się wobec nas gazu, ryzykujemy naszym życiem. Ale nadal tak robimy. My, Polki to robimy, my, Polacy to robimy - mówiła.

"Nie wyjedziecie nam bez paszportu i bez pozwolenia pociągiem lewackim"

Stanowiska władz bronili europosłowie PiS zarzucając kłamstwa oraz dowodząc, że PE... nie ma prawa dyskutować o aborcji w Polsce.

Bezczelnie kłamiecie (...) Powtarzacie kłamstwa o banie na aborcję - mówił Patryk Jaki. Nie wjedziecie nam bez paszportu i bez pozwolenia pociągiem lewackim, który promuje cywilizację śmierci  - stwierdziła z kolei Beata Kempa, a na koniec pytała szefa komisji LIBE "na jakiej podstawie zarządził pan dzisiaj debatę?".

Opracowanie: