Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła dochdzenie w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji przez wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. Chodzi o incydent z 18 listopada.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła dochdzenie w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji przez wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. Chodzi o incydent z 18 listopada.
Włodzimierz Czarzasty / Wojciech Olkuśnik /PAP

W Prokuraturze Okręgowej wszczęto dochodzenie w sprawie naruszenia w dniu 18 listopada 2020 roku nietykalności cielesnej funkcjonariusza Policji podczas i w związku z pełnieniem przez ww. obowiązków służbowych związanych z zabezpieczeniem Sejmu, tj. o czyn z art 222 par 1 kk - przekazała poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Dodała, że postępowanie prowadzone jest "in rem" i zabezpieczany jest materiał dowodowy.

18 listopada w Warszawie odbył się kolejny protest związany z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Politycy Lewicy informowali wtedy, że policja "blokowała fizycznie" przejście do Sejmu wicemarszałka Czarzastego i że miał on "zostać pobity przez policję".

Czarzasty deklarował wtedy, że nie złoży skargi na policję. Dlatego tego nie zrobię, bo spotkałem się oko w oko z chłopakami, policjantami, którzy tak naprawdę nie za bardzo wiedzieli, po co tam stoją, którzy przyjechali zza Warszawy i tak naprawdę nie rozumieli tego, co oni tam robią - mówił. Nie będę - chociaż sytuacja była bardzo nieprzyjemna - składał skargi na chłopaka jednego i drugiego, którzy mnie pchnęli i było bardzo nieprzyjemnie, dlatego, że oni się zagubili w państwie, w którym nie ma reguł, nie ma zasad i sami nie wiedzą przeciwko komu są wysyłani - oświadczył. Jestem zdenerwowany, ale nie mam do tych ludzi żalu, bo tak naprawdę nie wiedzą, co czynią. Szef im każe, oni wykonują. Życzę tym ludziom refleksji. Traktuję zresztą ludzi, którzy mają po 20, 30 lat tak, jak swoje dzieci, w takich kategoriach, że po prostu mają prawo do błędu. Ale ci, którzy ich wysyłają nie mają prawa do błędu. Ci, którzy ich wysyłają, kiedyś za to odpowiedzą -  deklarował wicemarszałek Sejmu.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak. oświadczył, że sytuacja "została przedstawiona w zupełnie inny sposób, niż faktycznie miała miejsce". Powołał się na nagranie, które "wyraźnie pokazuje, która strona była stroną atakującą", dodał też, że policjant doznał poważnej kontuzji. 

Policjant uderzył nogą o hak pojazdu i niestety doszło do bardzo poważnej kontuzji, która wyłącza policjanta na kilka tygodni, jak nie miesięcy z dalszej służby. Liczymy tutaj na szybki powrót do zdrowia - relacjonował.