Mistrz świata z 1978 roku z Lahti Józef Łuszczek ma złe przeczucia po rozegranym w sobotę na igrzyskach w Soczi biegu łączonym kobiet. Obawia się, że kontuzja przeszkodzi Justynie Kowalczyk w zdobyciu medali olimpijskich. W sobotę Polka była szósta.

Starałem się nie poddawać tym przeczuciom, ale dzisiejszy wynik niestety pokazuje, że Justyna nie jest w pełnej dyspozycji zdrowotnej. W walce o medale musi się zgrać kilka czynników: m.in. trzeba dobrze stać, być silnym czy też mieć idealne smarowanie. Nie można stać na nartach, gdy jest kontuzja stopy, siły także braknie, gdy musi się wspomóc środkami przeciwbólowymi. Jedyne co zagrało, to smarowanie - dojeżdżała inne biegaczki bez problemu - ocenił Łuszczek.

Jego zdaniem wynik pozostałych startów zawodniczki z Kasiny Wielkiej również stoi pod znakiem zapytania. Tu jedynie może wziąć górę jej twardy, góralski charakter, ale czy jest on w stanie pokonać ból? Oby - zastanawia się były biegacz narciarski.

Mistrz świata w biegu na 15 i brązowy medalista na 30 km z Lahti liczył też na lepszy wynik pozostałych reprezentantek Polski. Miałem nadzieję, że córka i dziewczyny znajdą się bez większych problemów w dwudziestce, tymczasem Paulina (Maciuszek, jego córka - PAP) była 29. Kubińska 34. a Szymańczak 45. Boję się więc o to, czy sztafeta znajdzie się w ósemce  - podkreślił.

Szansę na zdobycie medalu olimpijskiego Kowalczyk będzie miała w czwartek podczas biegu na 10 km techniką klasyczną. Martwię się jednak, że Justyna mogła dziś jeszcze nadwerężyć uszkodzoną stopę, ale wiem też, że woli walki jej nie zabraknie. Czy to jednak wystarczy? Chciałbym, ponieważ serce boli, gdy widzi się jak na marne idzie czteroletnia, wręcz katorżnicza praca tej dziewczyny - podsumował Łuszczek.

(j.)